Zdaniem energetyków polski węgiel jest za drogi, a cenniki podawane są za późno.
– Na życzenie przemysłu kontraktujemy energię na 2010 r., konieczne jest więc zamówienie węgla. Na rynkach światowych jego zakup z dostawą za rok czy za kilka lat jest transakcją standardową, to Kompania Węglowa (KW) i inni polscy producenci mówią: „ceny na 2010 r. podamy na jesieni” – mówi Paweł Smoleń, prezes Vattenfall Heat Poland.
– Kontraktować można wszystko, a pewność dostaw? – odpowiada Zbigniew Madej, rzecznik KW. Jego zdaniem polskie kopalnie są gwarantem, że paliwo będzie. – Poza tym możliwości przeładunkowe portów są ograniczone – podkreśla.
– Choć jest za dużo węgla, nie można go zakontraktować wcześniej. Według nas możliwości importu są dwa razy większe niż w 2008 r. – uważa Smoleń.
Grzegorz Górski z Electrabel Polska (elektrownia w Połańcu) podkreśla, że ceny w kontraktach zagranicznych na 2010 r. są powyżej bieżących. – A elektrownie są zasypane węglem. Jeśli produkcja energii nadal będzie ograniczona, możliwe, że nie będą w stanie odebrać zakontraktowanego paliwa – tłumaczy. Jesienią 2008 r. elektrownie, obawiając się braku węgla, zakontraktowały go dużo i po wysokich cenach. – Liczymy, że najpóźniej we wrześniu będziemy mieć uzgodnioną umowę z krajowymi producentami węgla – mówi Jan Kurp, prezes Południowego Koncernu Energetycznego z grupy Tauron. Jego zdaniem rozwiązaniem byłyby umowy wieloletnie. Ale górnicy są ostrożni. – Tegoroczne ceny węgla po raz pierwszy pokrywają koszty wydobycia – mówi Stanisław Gajos, prezes Katowickiego Holdingu Węglowego.