Wszystkie spółki węglowe zamknęły rok na plusie. Jednak w Katowickim Holdingu Węglowym (7,6 mln zł zysku netto) i Kompanii Węglowej (24 mln zł zysku netto) wyniki były słabsze niż w JSW (567 mln zł zysku netto) czy handlującym węglem m.in. na eksport Węglokoksie (46,36 mln zł zysku netto).
Resort gospodarki przyznał jednak nagrody tylko w JSW i Węglokoksie. Obie spółki o to wnioskowały, m.in. JSW o 50 mln zł na premie ze względu na brak podwyżek płac na ten rok.
– Inne spółki też powinny dostać premię, choć może niekoniecznie z zysku – uważa Wacław Czerkawski, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce. – Owszem, zyski były tam mniejsze, jednak okazuje się, że najwyższe nagrody, choć też należne, dostaną sprzedawcy węgla, a nie jego producenci – tłumaczy.
– Trzeba spojrzeć na wielkość zysku. To i tak nie jest maksymalny poziom procentowy na nagrody z zysku, jeśli chodzi o Węglokoks. On wypracował zysk, a kopalnie prawie nie, więc trudno dzielić kilkumilionowy zysk przez wielotysięczną załogę, bo wyjdzie np. premia po 200 zł – tłumaczy w rozmowie z „Rz” Joanna Strzelec-Łobodzińska, wiceminister gospodarki odpowiedzialna za górnictwo. – System premiowy w górnictwie jest tak ułożony, że jest trzynasta pensja, barbórka i tzw. „czternastka”, która pełni zastępczą funkcję nagrody z zysku – dodaje.
– Trzynastki w zasadzie już nie ma, czternastka zaś jest płacona z funduszu płac, a nie zysku – odpowiada Czerkawski. – Wszyscy błędnie myślą, że to jakieś dodatkowe pieniądze. A to są te, które przez cały rok odkładają się z każdego miesiąca i wypłacone są na koniec roku – tłumaczy. Jego zdaniem w KW i KHW rzeczywiście trudno mówić o nagrodzie z zysku – zwłaszcza że KW jako jedyna spółka węglowa przeznaczyła część zysku na ok. 4-proc. podwyżki płac na 2009 r. dla swej 65-tysięcznej załogi.