Drastyczny spadek zamówień sprawił, że w najbliższych tygodniach spółka będzie musiała zwolnić znaczną część kilkudziesięcioosobowej załogi.
Spowolnienie szczególnie odczuwalne jest w wypadku dóbr luksusowych, za jakie można uznać ultralekkie samoloty szkoleniowe wytwarzane przez spółkę Aero AT. Rok temu firmie udało się sprzedać 22 maszyny, chociaż plany zakładały sprzedaż 35 awionetek. Obecny rok jest jeszcze trudniejszy. – Do tej pory do klientów trafiło 8 samolotów. Dwa poleciały do Stanów Zjednoczonych, jeden do Malezji, cztery do państw Europy Zachodniej, jeden znalazł nabywcę w Polsce – mówi "Rz" Maciej Górski, przewodniczący rady nadzorczej spółki. Aero AT liczy, że do końca roku sprzeda jeszcze kilka samolotów za ocean i kilka w Europie. – Myślę, że w całym 2009 roku wyprodukujemy i przekażemy klientom 18 maszyn – dodaje przedstawiciel firmy.
Przyznaje, że perspektywy na kolejny rok również nie wyglądają najlepiej. – Na ostatnich, największych na świecie targach lotniczych w podparyskim Le Bourget producenci pokazywali bardzo wiele samolotów. Klientów było jednak jak na lekarstwo. To kiepsko rokuje na najbliższą przyszłość – wskazuje Górski. Dlatego zarząd Aero AT podjął decyzję o ograniczeniu mocy produkcyjnych. Konieczne będzie również zwolnienie znacznej części pracowników. Obecnie spółka zatrudnia ok. 50 osób. – Nie mamy innego wyjścia. Aby spółka była rentowna, musi, przy obecnym kursie złotego, sprzedawać rocznie 27-28 samolotów – tłumaczy nasz rozmówca.
Pierwsze wypowiedzenia pracownicy dostaną na przełomie sierpnia i września. Aero, wobec załamania sprzedaży na rynkach zagranicznych, chce zainteresować swoim produktem rodzimych klientów. Dlatego planuje jeszcze w tym roku zadebiutować na NewConnect. – Stawiamy przede wszystkim na efekt marketingowy i wizerunkowy – uzasadnia przedstawiciel spółki. Jego zdaniem częstsza obecność spółki w mediach zwiększy zaufanie potencjalnych klientów i zachęci ich do zakupu.
– Musimy przekonać rodaków, że nasz samolot, który kosztuje tyle, co 30-letnia Cesna, jest inwestycją lepszą i zdecydowanie tańszą w eksploatacji – opowiada Górski. Wersja podstawowa AT-3 kosztuje ok. 90 tys. euro. Aero AT nie chce zajmować się produkcją tylko jednego modelu samolotu. – W przyszłości chcemy mieć w ofercie także model dwusilnikowy – mówi szef rady nadzorczej lotniczej spółki. Prace nad jego skonstruowaniem już się rozpoczęły.