Mniej samolotów z Mielca

Kryzys na światowych rynkach, szczególnie w Stanach Zjednoczonych, uderzył w firmę Aero AT, polskiego producenta małych samolotów

Aktualizacja: 17.08.2009 01:43 Publikacja: 16.08.2009 01:02

Mniej samolotów z Mielca

Foto: Rzeczpospolita

Drastyczny spadek zamówień sprawił, że w najbliższych tygodniach spółka będzie musiała zwolnić znaczną część kilkudziesięcioosobowej załogi.

Spowolnienie szczególnie odczuwalne jest w wypadku dóbr luksusowych, za jakie można uznać ultralekkie samoloty szkoleniowe wytwarzane przez spółkę Aero AT. Rok temu firmie udało się sprzedać 22 maszyny, chociaż plany zakładały sprzedaż 35 awionetek. Obecny rok jest jeszcze trudniejszy. – Do tej pory do klientów trafiło 8 samolotów. Dwa poleciały do Stanów Zjednoczonych, jeden do Malezji, cztery do państw Europy Zachodniej, jeden znalazł nabywcę w Polsce – mówi "Rz" Maciej Górski, przewodniczący rady nadzorczej spółki. Aero AT liczy, że do końca roku sprzeda jeszcze kilka samolotów za ocean i kilka w Europie. – Myślę, że w całym 2009 roku wyprodukujemy i przekażemy klientom 18 maszyn – dodaje przedstawiciel firmy.

Przyznaje, że perspektywy na kolejny rok również nie wyglądają najlepiej. – Na ostatnich, największych na świecie targach lotniczych w podparyskim Le Bourget producenci pokazywali bardzo wiele samolotów. Klientów było jednak jak na lekarstwo. To kiepsko rokuje na najbliższą przyszłość – wskazuje Górski. Dlatego zarząd Aero AT podjął decyzję o ograniczeniu mocy produkcyjnych. Konieczne będzie również zwolnienie znacznej części pracowników. Obecnie spółka zatrudnia ok. 50 osób. – Nie mamy innego wyjścia. Aby spółka była rentowna, musi, przy obecnym kursie złotego, sprzedawać rocznie 27-28 samolotów – tłumaczy nasz rozmówca.

Pierwsze wypowiedzenia pracownicy dostaną na przełomie sierpnia i września. Aero, wobec załamania sprzedaży na rynkach zagranicznych, chce zainteresować swoim produktem rodzimych klientów. Dlatego planuje jeszcze w tym roku zadebiutować na NewConnect. – Stawiamy przede wszystkim na efekt marketingowy i wizerunkowy – uzasadnia przedstawiciel spółki. Jego zdaniem częstsza obecność spółki w mediach zwiększy zaufanie potencjalnych klientów i zachęci ich do zakupu.

– Musimy przekonać rodaków, że nasz samolot, który kosztuje tyle, co 30-letnia Cesna, jest inwestycją lepszą i zdecydowanie tańszą w eksploatacji – opowiada Górski. Wersja podstawowa AT-3 kosztuje ok. 90 tys. euro. Aero AT nie chce zajmować się produkcją tylko jednego modelu samolotu. – W przyszłości chcemy mieć w ofercie także model dwusilnikowy – mówi szef rady nadzorczej lotniczej spółki. Prace nad jego skonstruowaniem już się rozpoczęły.

Mielecka firma działa od 1994 r. Powstała z myślą o produkcji niedrogiego i ekonomicznego (jeśli chodzi o koszty użytkowania) samolotu szkolno – turystycznego. Pierwsze egzemplarze samolotu, oznaczonego symbolem AT-3, powstały w 1997 r. Przez kolejne lata producent mozolnie gromadził certyfikaty umożliwiające mu sprzedaż na kolejnych rynkach. Dwa lata temu samolot uzyskał homologację otwierającą mu rynek amerykański. – Jesteśmy jedynym polskim producentem samolotów certyfikowanych – mówi, nie bez dumy, Maciej Górski, który w radzie nadzorczej Aero zasiada z ramienia funduszu Capital Partners (kontroluje 35 proc. udziałów Aero AT). Fundusz nabył pakiet, płacąc w 2007 r. 5,3 mln zł.

Aero AT wiązało olbrzymie nadzieje z wejściem na rynek amerykański. – To największy rynek lotniczy na świecie – przypomina Górski. Pierwsze sygnały były bardzo obiecujące. Tylko w 2007 r. spółka sprzedała klientom ze Stanów Zjednoczonych 15 maszyn (w całym 2006 r. cała produkcja wyniosła 7 sztuk). Mogłaby znacznie więcej, ale ograniczały ją zbyt małe moce produkcyjne. W dwóch wynajmowanych halach (w Krośnie i Mielcu) mogło powstać maksymalnie 25 maszyn. Aby zaspokoić popyt zarząd Aero AT podjął decyzję o budowie nowej fabryki w Mielcu. Wartość inwestycji wyniosła ok. 6 mln zł. W znacznej części została sfinansowana z dotacji z Państwowej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości.

Niestety, zanim fabryka osiągnęła pełną moc produkcyjną, światowa gospodarka pogrążyła się w kryzysie, a popyt na samoloty gwałtownie spadł. – Nasze samoloty służą do rekreacji lub szkoleń. Nie są to zatem dobra pierwszej potrzeby. Dlatego, mimo że w swojej kategorii są najtańsze na świecie, łatwo zrezygnować z ich zakupu – tłumaczy spadek sprzedaży Górski.

Drastyczny spadek zamówień sprawił, że w najbliższych tygodniach spółka będzie musiała zwolnić znaczną część kilkudziesięcioosobowej załogi.

Spowolnienie szczególnie odczuwalne jest w wypadku dóbr luksusowych, za jakie można uznać ultralekkie samoloty szkoleniowe wytwarzane przez spółkę Aero AT. Rok temu firmie udało się sprzedać 22 maszyny, chociaż plany zakładały sprzedaż 35 awionetek. Obecny rok jest jeszcze trudniejszy. – Do tej pory do klientów trafiło 8 samolotów. Dwa poleciały do Stanów Zjednoczonych, jeden do Malezji, cztery do państw Europy Zachodniej, jeden znalazł nabywcę w Polsce – mówi "Rz" Maciej Górski, przewodniczący rady nadzorczej spółki. Aero AT liczy, że do końca roku sprzeda jeszcze kilka samolotów za ocean i kilka w Europie. – Myślę, że w całym 2009 roku wyprodukujemy i przekażemy klientom 18 maszyn – dodaje przedstawiciel firmy.

Biznes
Polska kupiła kolejne nowoczesne bezzałogowce w USA i... sprzedaje bezzałogowce bojowe Malezji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Stare telefony działają cuda! Dołącz do akcji T-Mobile i Szlachetnej Paczki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polski rynek akcji – optymistyczne prognozy na 2025 rok
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Jak skutecznie chronić rynek Unii Europejskiej