Cztery centra wydobywcze największej spółki górniczej w Europie mogą niebawem przestać istnieć. Niewykluczone, że zamiast nich spółka stworzy kopalnie zespolone – połączone ze sobą.

W ubiegłotygodniowej rozmowie z „Rz” prezes KW Mirosław Kugiel powiedział, że część kopalń firmy naturalnie zakończy działalność z powodu wyczerpanych złóż – w najbliższych latach będą to m.in. Anna (część kopalni Rydułtowy-Anna) i zakład Piekary. Ale z informacji „Rz” wynika, że KW konsultuje w środowisku kolejne zmiany.

– Najprawdopodobniej zarząd doszedł do wniosku, że cztery centra wydobywcze nie tylko nie ułatwiają pracy spółki, ale ją utrudniają, bo rośnie liczba szczebli decyzyjnych – uważa Wacław Czerkawski, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce.

W branży mówi się m. in., że wśród 16 kopalń KW połączone zostaną np. kopalnie Knurów i Szczygłowice. – Ale tu może być trudno o zgodę załogi – uważa Czerkawski. Niemniej jednak KW ma już w swoich strukturach połączone zakłady, jak choćby Brzeszcze-Silesia, Halemba-Wirek czy Sośnica-Makoszowy.

Pomysł łączenia ma też Katowicki Holding Węglowy (dziś pięć kopalń). – Za rok będą to trzy kopalnie, a za jakiś czas połączymy wszystkie i powstanie taka śląska Bogdanka – mówi Stanisław Gajos, prezes KHW. Połączone zostaną zakłady Staszic i Murcki (dojdzie do nich Wieczorek, gdzie kończy się złoże), a razem już teraz działają Mysłowice-Wesoła i Wujek (z ruchem Śląsk).