Reklama

Spory o ekologię

Napęd elektryczny, hybrydowy, czy tradycyjny, ale zmuszający silnik do niesłychanej wydajności? To temat, na który we Frankfurcie chcą wypowiadać się wszyscy

Publikacja: 16.09.2009 08:27

Spory o ekologię

Foto: AFP

Niespodziewanie coraz więcej krytyków ma technologia pozwalająca ładować akumulatory w gniazdku elektrycznym. Jeszcze do niedawna szczytem osiągnięcia jest tutaj możliwość przejazdu 160 km po 8-godzinnym podłączeniu auta do sieci. Tę barierę przełamał Volkswagen. Jego Audi jest w stanie pokonać na jednym ładowaniu 313 km. Czy jednak to wystarczy, żeby przekonać rynek, że warto zapłacić drożej i mieć czyste sumienie, że nie zanieczyszcza się środowiska?

[wyimek][b] Bez fajerwerków i show - [link=http://www.rp.pl/artykul/364090_Bez_fajerwerkow_i_show.html]relacja z Salonu Motoryzacyjnego we Frankfurcie[/link][/b][/wyimek]

- Zawsze można wybrać - mówił wczoraj prezes Renaulta/Nissana Carlos Ghosn. - Zdecydowałem się wydać 4 mld euro i nad udoskonaleniem technologii pracuje u mnie 2 tysiące osób. Nawet jeśli auta elektryczne osiągną 5-procentowy udział w światowym rynku,to dobrze - mówi Ghosn. Nie ukrywa jednak swoich nadziei, że ten udział będzie dwukrotnie większy. Zdaniem Ghosna produkcja aut elektrycznych będzie opłacała się jedynie wówczas kiedy baryłka ropy naftowej ustabilizuje się na poziomie ok 70 dol. Marzy mu się jednak ropa po 200 dol. za baryłkę, bo wtedy miałby rynek jak na dłoni.

Volkswagen nie jest już tak optymistyczny, jak Francuzi, którzy szacują, że popyt na auta z napędem elektrycznym sięgnie co najwyżej 2 proc. udziału, zaś firma analityczna IHS Global Insight jest jeszcze ostrożniejsza z szacunkiem na poziomie 0,6 proc.

Producenci aut elektrycznych chwalący się zerowymi emisjami dwutlenku węgla zapominają przy tym, że energię do ładowania akumulatorów trzeba jednak wyprodukować. — Jeśli pomyślę,że prąd do ładowania takiego auta został wyprodukowany z węgla, to dziękuję za taką ekologię — powiedział „Rzeczpospolitej” Jeffrey Guyton, prezes Mazda Motor Europe. I nie ukrywa,że jego koncern stawia na oszczędne silniki i auta hybrydowe. Podobne plany ma Toyota. europejski szef koncernu,Andrea Formica, że liczy na sukces swojego sztandarowego modelu hybrydowego - Priusa. — Auta elektryczne najbardziej lubią sąsiedzi ich właścicieli,bo ich nie słychać i nie wydzielają spalin. Ale kto aż tak kocha swojego sąsiada? - żartuje.

Reklama
Reklama

Silniki oszczędne można natomiast zamontować w każdym aucie. BMW pokazało we Frankfurcie dwa nowe modele swojego rynkowego hitu - mini kabrioletu i auta sportowego. Na razie są to projekty koncepcyjne, ale już spotkały się z ogromnym zainteresowaniem. Brytyjczycy już się cieszą,bo to oznacza,że praca w zakładach w Cowley, gdzie budowane są mini będzie zapewniona, a nawet może okazać się, że trzeba będzie przyjąć nowych pracowników. Graham Diggs z BMW studził nastroje. — Na razie nie możemy nic powiedzieć,to dopiero bardzo wstępna faza projektu. W lutym tego roku fabryka w Cowley zmniejszyła zatrudnienie o 850 osób. Teraz jednak sprzedaż mini rośnie, pomaga mu także reklama towarzysząca 10-leciu przejęcia tej marki od Rovera za 10 funtów i narodzinom „nowego mini”.We Frankfurcie stoisko mini udekorowane jest jak na urodzinowe party.

Skoda pochwaliła się ładnym Superbem kombi. U Volkswagena najbardziej podoba się nowe trzydrzwiowe Polo. U Fiata który jest liderem w produkcji oszczędnych silników diesla ( pochodzą z bielskiej fabryki koncernu) nieustającym zainteresowaniem cieszy się „500”. Tym razem w wersji kabrio w dachem z materiału wyprodukowanym w polskiej fabryce Magny. Szefowie Fiata liczą również,że najnowszy model Punto - Evo powtórzy sukces poprzedników.

Opel,to przede wszystkim astra IV, której pięciodrzwiowa wersja zjedzie w ostatnim kwartale 2009 z taś w Gliwicach. Już teraz ten model jest typowany na zwycięzcę prestiżowego konkursu Car of the year. Zeszłoroczną edycję wygrała „starsza siostra” astry Opel Insignia. Tegoroczne frankfurckie targi są skromniejsze,niż rok temu. Z udziału zrezygnowały trzy kluczowe marki - Mitsubishi,Honda i Nissan. Chińczycy,którzy jeszcze w zeszłym roku w Paryżu zajmowali pokaźną część wystawy tutaj mają tylko skromne wspólne stoisko swoich dilerów. Nie pojawił się Tata,który jeszcze kilka tygodni temu zapewniał,że jego supertani nano jest gotowy do wejścia na europejski rynek. Na razie Tata walczy z długami i nie chciał wydawać pieniędzy na frankfurcki show.

Biznes
Nieoficjalnie: Rząd Donalda Trumpa rozmawia o przejęciu udziałów w Intelu
Biznes
Anita Sowińska: Żadna apteka nie będzie zbierała pustych butelek
Biznes
Trump i Putin – Zachód ustala strategię, ustawa o plastiku, Włochy kontra Chiny
Biznes
37% emisji CO2 mniej: Coca-Cola HBC Polska i Kraje Bałtyckie prezentuje najnowsze wyniki ESG
Biznes
Ukrainie brakuje żołnierzy, nie sprzętu
Reklama
Reklama