Tak twierdzi samorządowy przewoźnik kolejowy — PKP Przewozy Regionalne. — Zgodnie z obowiązująca Ugodą Restrukturyzacyjną, żadne z zobowiązań finansowych objętych pozwem PKP Intercity nie jest na chwilę obecną wymagalne. Ugoda ta wprowadziła bowiem system rozliczeń rocznych, których ostateczny termin spłaty przypada dopiero w dniu 29 listopada tego roku — mówi Piotr Olszewski, rzecznik PKP Przewozy regionalne.

Dwa tygodnie temu komornik zablokował konta spółki PKP Przewozy regionalne na kwotę 89 mln zł — na tyle bowiem sąd wystawił nakaz zapłaty. To pieniądze, których PKP PR nie przekazały państwowemu przewoźnikowi za bilety sprzedany na jego pociągi w swoich kasach. Jak twierdzi PKP Intercity spółka, która w grudniu przeszła w ręce marszałków jest jej w sumie winna ponad 100 mln zł.

Zarząd PKP Przewozy Regionalne zwrócił się do sądu o uchylenie zabezpieczenia i odblokowanie kont.

Jak dodają władze samorządowej spółki, w momencie przekazania jej samorządom w grudniu 2008 r. była ona obciążona zobowiązaniami bieżącymi w kwocie 360 mln zł. Zgodnie z umową wynegocjowaną przez rząd z marszałkami samorządy miały otrzymać spółkę oddłużoną. Tymczasem strata netto za 2008 r. wynosiła 138 mln zł, a bieżące zobowiązania do spłacenia w latach następnych – 360 mln zł. Zarząd PKP PR już wcześniej zapowiedział, że wystąpi o odszkodowanie do PKP za doprowadzenie ich do niewypłacalności.

W rozmowie z "Rzeczpospolitą" wiceminister infrastruktury Juliusz Engelhart obie kwoty podawane przez PKP PR – spadku przychodów oraz zobowiązań – nazwał bzdurą.