Komisja skierowała projekt do podkomisji stałej, która ma m.in. ustalić czy proponowane zapisy będą zgodne z konstytucją i czy nie zajdzie potrzeba notyfikacja w Komisji Europejskiej. Tadeusz Jarmuziewicz, wiceminister infrastruktury skrytykował ustawę, podkreślając że jest to tylko stanowisko resortu a nie rządu. — Takich rozwiązań nie ma nigdzie na świecie. Przyjęcie tej ustawy równałoby się z koniecznością wypłat odszkodowania dla koncesjonariuszy ze środków publicznych, czyli z kieszeni wszystkich kierowców — mówi Mikołaj Karpiński, rzecznik resortu infrastruktury. Jak dodaje w nowo zawieranych umowach z koncesjonariuszami zapisywane są mechanizmy chroniące kierowców na czas remontów.
Janusz Piechociński (PSL) wieceprzewodniczący sejmowej Komisji Infrastruktury popiera pomysł kolegów z PiS, tym bardziej, że jak podkreśla podobne stanowisko w tej sprawie wyraził już Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. — Nie może być tak, by klient płacił 100 proc. ceny za 40 proc. towaru. Pytanie tylko czy musi to być uregulowane na szczeblu ustawowym — mówi. Jak dodaje problemy mogą pojawić się na etapie ustalania szczegółów. — Trzeba będzie ustalić o ile i w jakich przypadkach będą obniżane opłaty — dodaje Piechociński. Projekt ustawy przewiduje m.in. że zarządca trasy nie będzie mógł pobierać opłatę za korzystanie z niej jeśli z ruchu zostałby wyłączony co najmniej jeden pas, a remont miałby trwać dłużej niż 30 dni. Nowelizacja przewiduje również, że remonty nie mogły się odbywać na danym odcinku częściej niż co sześć miesięcy.
Opłaty pobierane na bramach trasy A4 zarządzanej przez Stalexport i drodze A2, którą wybudowała i zarządza Autostrada Wielkopolska wypływają do kasy koncesjonariuszy. Te pieniądze, które kierowcy płacą za korzystanie z trasy A1 trafiają do kasy państwa.