— Coroczne wydatki linii lotniczych na utrzymanie norm bezpieczeństwa wynoszą 5,9 mld dol. — dodał Bisignani. I nie może być tak, że komfort podróży jest coraz mniejszy-dodaje. Linie lotnicze obawiają się, że pasażerowie, którzy będą mogli zrezygnować, przynajmniej na początku roku, z podróży do USA, po prostu tam nie pojadą. Dla przewoźników, to poważny problem, bo styczeń- marzec, to nadal najgorsze miesiące dla lotnictwa na półkuli północnej.
Linie niechętnie się do tego przyznają, ale już spadają im rezerwacje na najbliższe tygodnie. Jest np. zadziwiające, że na rejsy np z Frankfurtu, Londynu i Amsterdamu do Detroit, gdzie za tydzień rozpoczyna się Międzynarodowy Salon Samochodowy są jeszcze wolne miejsca w przyszły weekend. Dotychczas, nawet rok temu, kiedy kryzys w światowej motoryzacji był oczywiste, nie było sposobu, by zdobyć miejsce na kilka tygodni przed terminem.
Przewoźnicy muszą także liczyć się,że ich pasażerowie nie zawsze zdążą na zarezerwowany lot,bo kontrola bezpieczeństwa jest dokładna, a więc nie przebiega tak szybko, jak dotychczas. To kolejna strata.
Z kolei pasażerowie zapłacą więcej za przewóz bagażu. To oczywiste, że przy ograniczonych wymiarach toreb podręcznych, walizki nadawane przy rejestracji biletowo-bagażowej będą ważyły więcej. Linie amerykańskie już każą sobie płacić za każdą sztukę bagażu. Europejskie, jak na razie, tylko skrupulatnie je ważą i w naliczaniu dodatkowych opłat są coraz mniej tolerancyjne.
To pasażerowie również poniosą w ostatecznym rozliczeniu koszty wzmożonej kontroli bezpieczeństwa. Skanery, pokazujące pasażera całkowicie „au naturelle”, montowane już na lotniskach amerykańskich, a najprawdopodobniej wkrótce także w Europie, kosztują po 170 tys. dol. za sztukę. Linie lotnicze,które w 2010 roku straciły 11 mld dol. nie są w stanie ponieść dodatkowych kosztów. Jeśli więc zostaną nimi obciążone,przerzucą je na pasażerów. tak się stanie z podwyższonymi opłatami terminalowymi (starty i lądowania) i za przeloty nad terytorium poszczególnych krajów.