Straty zanotowały też indeksy w USA (po ok. 3 proc.) oraz w Hiszpanii i Portugalii. To właśnie obawy inwestorów o sytuację fiskalną w tych krajach były przyczyną zniżki.
W Warszawie od rana inwestorzy pozbywali się akcji. Po południu spadki przybrały na sile – napłynęły gorsze dane z rynku pracy w USA. W efekcie WIG20 spadł o 4,11 proc., do 2285 pkt. To największy dzienny spadek od października 2009 r. i zarazem 20. najgorszy wynik w historii.
– To początek głębszej korekty. Zakładamy, że w ciągu kilku miesięcy WIG20 spadnie w okolice 1900 pkt – mówi Arkadiusz Chojnacki, szef analityków Ipopema Securities.