Niespodzianki nie ma – umowę gazową z Polską ma podpisać w imieniu władz Rosji wicepremier Igor Sieczyn. – Oficjalnie powiadomiliśmy stronę polską o zakończeniu wewnętrznych procedur koniecznych do podpisania porozumienia i gotowi jesteśmy podpisać je w dowolnym momencie – zapowiedział mediom minister energetyki Siergiej Szmatko.
Nie wiadomo wciąż, kiedy Waldemar Pawlak i Igor Sieczyn się spotkają. Ministerstwo Gospodarki czeka na ostateczną opinię Komisji Europejskiej, która zgłaszała zastrzeżenia do uzgodnionych porozumień. Wątpliwości budzi zwłaszcza sposób wykorzystania biegnącego przez Polskę rurociągu jamalskiego, którym gaz płynie na zamówienie PGNiG i do Niemiec. Tydzień temu wiceminister Joanna Strzelec-Łobodzińska przekonywała do umowy urzędników KE, a potem resort przesłał pisemne wyjaśnienia. Są one obecnie analizowane w Brukseli.
Wiceprezes Gazpromu Aleksander Miedwiediew zapewniał dziś w Warszawie, że wszystkie umowy były analizowane pod kątem zgodności z prawem unijnym.
Miedwiediew w Warszawie podpisywał umowę stypendialną z Uniwersytetem Warszawskim, wspólnie z szefami spółki EuRoPol Gaz. Obie firmy ufundują w ciągu pięciu lat 18 stypendiów dla uczestników studiów doktoranckich zainteresowanych relacjami polsko-rosyjskimi, na co przeznaczyć zamierzają w sumie ponad 100 tys. euro.
Przeciwko umowie protestowała grupa kilkudziesięciu studentów, którzy zorganizowali w związku z przyjazdem wiceprezesa rosyjskiego koncernu happening przed uniwersytetem. Aleksander Miedwiediew w czasie wykładu dla studentów przekonywał, że jego firma działa na rzecz poprawy bezpieczeństwa energetycznego. Twierdził, że Gazprom funkcjonuje jak szwajcarski zegarek i nigdy nie zatrzymywał dostaw do klientów w Europie. Jednocześnie całą winę za oba kryzysy – w styczniu 2008 i 2009 r. – zrzucił na Ukrainę. – To wynik działalności tego kraju tranzytowego – dodał.