Jak zawsze wybór był spory – od namiotu sieci Plus po wiele lokalnych kawiarni. W tym roku palma pierwszeństwa pod względem najlepszej kawy w Krynicy należała do tradycyjnej kawiarni na parterze Nowego Domu Zdrojowego oraz Cafe de France, ustawionego przez Francuską Izbę Handlowo-Przemysłową przy Pijalni Głównej.
W przerwach między panelami, o ile akurat nie padało, można było usiąść na ławce i podziwiać korowód forumowiczów. W tym roku było ich wyjątkowo dużo – według organizatorów liczba miała sięgnąć 2350 osób. Większego niż zazwyczaj tłoku widać nie było, choćby z powodu wspomnianego płotu.
Z kolei znawcy mody mogliby pisać książki o stylu gości Forum. Z racji sporej liczby przyjezdnych, zwłaszcza z Europy Wschodniej, ciągle żywe były kanony rodem z lat 70. czy 80. – napuszone włosy i połyskliwe tkaniny w zaskakujących kolorach u pań, garnitury w tzw. kolorach ziemi (brązy, zielenie, bordo) u panów.
Jednak widać postępy – białych ani złotych szpilek nie było zbyt wiele. Z kolei białe skarpetki do czarnych butów (i oczywiście czarnego garnituru z przykrótkimi spodniami) zauważyłem tylko raz u pana o ewidentnie azjatyckich rysach. Politycy z pierwszej ligi wyglądali za to bardzo klasycznie i elegancko.
[srodtytul]Spóźnione gwiazdy [/srodtytul]
Wieczory w Krynicy to oczywiście bankiety, choć z roku na rok przybywa imprez zamkniętych z wejściem tylko i wyłącznie na zaproszenia. Papier w ręku często i tak jest traktowany umownie, ale osoba przy wejściu na bankiet Giełdy Papierów Wartościowych była nieubłagana i bez zaproszeń nie wpuszczała.
– Jeśli nie ma kogoś na liście nic z tego – wyjaśniała. Okazało się jednak, że na liście nie było również osób, które zaproszenia dostały, ale po prostu zapomniały ich zabrać. Były więc odsyłane z kwitkiem.
W sumie żadna strata, gdyż w tym roku ogromną frekwencję miał zorganizowany pierwszego dnia Forum bankiet z okazji prezentacji listy Europa 500, przygotowanej przez „Rz” i firmę Deloitte.
Trudno powiedzieć, czy przesądziła chęć zdobycia wiedzy o tym, jakie firmy są największe w regionie, doskonałe jedzenie czy koncert Basi Trzetrzelewskiej. Nie zabrakło także znamienitych gości, jak wicepremier Waldemar Pawlak, szef Rady Gospodarczej przy premierze Jan Krzysztof Bielecki czy przyszły prezes BRE Banku Cezary Stypułkowski.
Drugiego dnia największą imprezę podobnie jak w latach wcześniejszych zorganizował operator komórkowy Orange. Na plakatach zapowiadany był koncert Justyny Steczkowskiej, który miał rozpocząć się o 22.30. Gdy przed 1 w nocy wychodziłem, ciągle się nie rozpoczął.
Z kolei w Jaworzynie odbyła się impreza zorganizowana m.in. przez PKN Orlen czy PZU. Tam czas umilał koncert Lady Pank, ale ponieważ do Jaworzyny trzeba było jechać najpierw busem a potem kolejką gondolową, zniechęciło to część zainteresowanych.
Kazimierz Marcinkiewicz skarżył się nawet, że trudno było wybrać odpowiedni koncert. – Chciałbym zobaczyć Lady Pank, który to zespół uwielbiam, ale zarazem chciałbym widzieć nogi Justyny Steczkowskiej – wyjaśniał.
W sumie hasłem tegorocznej imprezy powinno być chyba słowo bałagan, odmieniane przez wszystkie przypadki. Program paneli zmieniał się do ostatniej chwili, skutkiem czego nie pojawiało się wielu nawet wcześniej potwierdzonych prelegentów.
Brakowało też na stołach wizytówek z nazwiskami panelistów, ale za to pojawiali się tacy, o których firma finansująca dany panel nic nie wiedziała. Wszyscy obawiali się też dojazdu – w kilku miejscach na trasie Kraków – Krynica drogi były zwężone z powodu skutków powodzi.
Dlatego przejazd pierwszego dnia im ktoś jechał później, tym trwał dłużej. Część gości na swoje panele docierała więc w ostatniej chwili.