Krynicki deptak dla wybranych

Skończyła się XX edycja Forum Ekonomicznego. Pierwszy raz zjechało na nią tak wielu gości. Pierwszy też raz metalowym płotem odcięci od imprezy zostali kuracjusze i mieszkańcy Krynicy

Publikacja: 17.09.2010 01:40

Na jubileusz Forum Ekonomiczne pierwszy raz zamknęło się przed kuracjuszami i mieszkańcami Krynicy E

Na jubileusz Forum Ekonomiczne pierwszy raz zamknęło się przed kuracjuszami i mieszkańcami Krynicy E2

Foto: Fotorzepa, Roman Bosiacki Roman Bosiacki

Płot z siatki zaskoczył wszystkich – zamykał deptak dla wszystkich osób bez identyfikatorów. Oficjalnie ze względów bezpieczeństwa. Jednak przez to impreza straciła sporo ze swego kolorytu.

Zawsze starsze panie uprzejmie dziękowały hostessom za rozdawane firmowe krówki i inne drobiazgi czy robiły sobie zdjęcia z politykami, zwłaszcza dobrze znanymi przed laty. Teraz też było to możliwe, ale na znacznie mniejszą skalę. Oczywiście jak to Polacy, niektórym niewyposażonym w cenny identyfikator udało się przejść obok ochroniarzy i jak za starych dobrych czasów próbowali namawiać znanych do pozowania do zdjęć.

Gdy były premier Leszek Miller udzielał wywiadu telewizyjnego, na deptaku niedaleko zatrzymało się dwóch młodych mężczyzn. Jeden spytał drugiego: – Kto to jest? – Chyba premier – pada odpowiedź. – Ale który – dopytywał się pierwszy. – No ten od wypadku z helikopterem – wyjaśnił kolega.

[ssrodtytul]Bez tłumów[/srodtytul]

Deptak zawsze tętnił życiem, a teraz przemykali nim tylko goście. Obecną pierwszą ligę polityki zazdrośnie strzegli oficerowie Biura Ochrony Rządu. Osoby bez identyfikatorów i tak nie miały wstępu do budynków, w których odbywały się panele czy sesje plenarne, więc decyzja organizatorów wszystkich mocno zaskoczyła.

W kuluarach przedstawiciele Instytutu Studiów Wschodnich tłumaczyli, że już od kilku lat do Krynicy przyjeżdżały osoby, które nie płaciły za akredytacje, ale mimo to na deptaku mogły prowadzić kuluarowe rozmowy. Teraz faktycznie im to uniemożliwiono, ale przy okazji impreza straciła sporo ze swojego klimatu. No i rozsierdziła osoby przyjeżdżające do Krynicy na turnusy sanatoryjne, których jedną z atrakcji są spacery po deptaku w znamienitym towarzystwie. Teraz zyskały tylko zamknięte obiekty na czele z Pijalnią Główną i nie dostały nic w zamian.

Sam Zygmunt Berdychowski, przewodniczący rady programowej Forum Ekonomicznego, wielokrotnie podkreślał, że nie jest to impreza do końca zamknięta, a zwłaszcza część imprez kulturalnych jest otwarta na kuracjuszy.

Teraz choćby wystaw zdjęć z przełomu 1989 r. w naszym regionie czy klęski tegorocznej powodzi obejrzeć już nie mogli.

Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek nie krył zdziwienia, że po deptaku, tak jak zwykle nie chodzą pensjonariusze i kuracjusze krynickich sanatoriów.

– Ale tu pusto – trochę żartem, a trochę poważnie stwierdził. – Dość tych elit, porozmawiajmy z ludźmi. Wyszedł z zamkniętego terenu, gdzie odbywają się spotkania krynickie. Najpierw przywitał się ze strażnikiem, wyciągnął rękę i uśmiechnięty zapytał: – To pan tu decyduje, kto wchodzi, a kto nie?

A potem już zaczepił grupę spacerujących kuracjuszy: – Dzień dobry. Jak tu państwu się odpoczywa? Ludzie najpierw zdziwieni zatrzymywali się, trochę przestraszeni, a potem pytali z niedowierzaniem: – Chce pan z nami porozmawiać? Trochę żałowali, że pogoda się popsuła, wolą jak są upały. Przykro im, że na czas Forum nie mogą korzystać z pijalni wód, niektórym przepadają zabiegi, ale to, że premier z nimi rozmawia bardzo im się podobało: – W ogóle pan się nie zmienia – stwierdziła jakaś pani, – A w telewizji gorzej pan wygląda, na starszego, w rzeczywistości jest lepiej. Jedna z pań poprosiła o zdjęcie z Jerzym Buzkiem: – Zachowam do śmierci – zapewniła. Inni żałowali: – Nie wziąłem aparatu, ale jak mogłem chcieć coś zobaczyć przez te zasieki.

[srodtytul]Po pierwsze bezpieczeństwo?[/srodtytul]

Jeszcze pierwszego dnia wydawało się, że płot ma charakter tymczasowy i można go wyjaśnić względami bezpieczeństwa. Na pierwszej sesji plenarnej pojawili się bowiem choćby prezydent Bronisław Komorowski, szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso czy wspomniany Jerzy Buzek. Przy okazji zwłaszcza przewodniczący Barroso na własnej skórze odczuł stan polskich dróg.

Z racji funkcji nie mógł skorzystać z przelotu z Krakowa prywatnym helikopterem, a ponieważ żadna publiczna służba takiego środka transportu nie zapewniła, jechał z Krakowa limuzyną.

– Bruksela nie pożałuje nam teraz pieniędzy na drogi, skoro zobaczyli w jak fatalnym są stanie – żartowano w kuluarach.

Jednak nawet po wyjeździe szczególnie chronionych gości płot trzymał się mocno i nawet w piątkowe popołudnie, kiedy większość gości już z Forum, wyjeżdżała ochroniarze nadal odmawiali postronnym wejścia na pustawy deptak. Gorzkich słów nie brakowało i widać było nawet prezesów firm, które były głównymi partnerami Forum jak podniesionym głosem mówili organizatorom, co o tym myślą.

W tym roku goście najwyższego szczebla wożeni byli 14 limuzynami

– ich sznur na deptaku robił wrażenie. Generalnie fani motoryzacji na brak wrażeń nie mogli narzekać. Koncern RWE postawił na promocję aut elektrycznych i pod jego namiotem nie brakowało także oglądających. Jednak największą furorę wśród ekologicznych środków transportu zrobiły seagwaye, w tym roku promujące PKP Cargo. Co prawda gdy trafiały na rynek miały zrewolucjonizować transport w miastach, co nie nastąpiło i raczej się na to nie zanosi, jednak jako konferencyjny gadżet sprawdziły się doskonale.

Do charakterystycznych dwukołowych pojazdów czasami stała nawet kolejka, gdyż po krótkim przeszkoleniu można było spróbować na nich pojeździć pod okiem instruktorów. Chętnych do skorzystania było wielu.

[srodtytul]Zamieszanie z ochroną [/srodtytul]

Znamienici goście spowodowali jeszcze inne problemy. Zamieszanie powstało w sytuacji, której absolutnie się nikt nie spodziewał.

Przed tradycyjnie opóźniającą się sesją plenarną dziennikarze usłyszeli, że nie mają na salę wstępu, ponieważ takie jest zalecenie BOR. Zaczęły się gorączkowe telefony i ostatecznie tuż przed faktycznym rozpoczęciem obrad media mogły jednak je zrelacjonować.

Zakaz oczywiście, jak to w Polsce, był uznaniowy – części dziennikarzy bez problemu udało się zupełnie oficjalnie na salę wejść, a ochrona decydowała chyba tylko na podstawie ubrania. W garniturze może wejść, strój casual niekoniecznie.

Zamieszanie, ale już z przymrużeniem oka, spowodowała także sprawa... toalet. Na czas wystąpienia prezydenta Bronisława Komorowskiego na sesji plenarnej w Pijalni Głównej wstęp do jedynej toalety w budynku został zarezerwowany właśnie dla rozmawiającego z gośćmi prezydenta. Gorzkich opinii nie brakowało, także ze strony posłów Platformy Obywatelskiej.

Z kolei brak ochroniarzy także szybko odbijał się czkawką. Biuro prasowe „Rz” z racji położenia w centrum wydarzeń Forum przeżywało regularne oblężenie. Jeśli ochroniarz sprzed wejścia choć na chwilę znikał, od razu w środku pojawiali się chętni do skorzystania z komputera.

[srodtytul]Deszcz i rydze [/srodtytul]

Pogoda znów nie rozpieszczała gości, jednak w przerwach między deszczem deptak szybko się zaludniał. Nie było oczywiście tak zimno jak choćby dwa lata temu, ale z dnia na dzień pogoda się psuła, więc znów jako gadżet imprezy największe wzięcie miały parasole.

Aura miała też wpływ na jeszcze jeden symbol Krynicy, czyli rydze smażone na maśle. – Jest za mokro i za zimno, dlatego jest ich znacznie mniej niż w poprzednich latach – mówiła sprzedawczyni na jednym ze straganów.

W poprzednich latach w restauracjach rydze można było zjeść do późnych godzin wieczornych czy wręcz w nocy. Teraz ostatnie porcje sprzedawane było około południa, choć trzeba przyznać, że ceny mimo niedoborów w zasadzie się nie zmieniły – ponad 30 zł za porcję.

Jedzenie, zwłaszcza dobre, to od lat ważny element Forum. Lokalne restauracje najwidoczniej nic sobie z tego nie robią, że na kilka dni zjeżdżają do Krynicy ponad 2 tysiące gości chcących dobrze zjeść i nie zatrudniają dodatkowych kelnerów. Skutek? Na zamówienie czekać trzeba godzinę, a nawet dłużej.

Życie, szczególnie nocne, toczy się wokół bankietów. W tym roku naprawdę doskonałe były krewetki w tempurze podane na bankiecie Orange. Chwalono także kaczkę z bankietu „Rz” i Deloitte oraz doskonałe pierogi w restauracji Hydropatia.

Z kolei poranki goście spędzali głównie na poszukiwaniach dobrej kawy. Ponieważ w pensjonatach serwowano do śniadania tzw. kawę (niestety, rozpuszczalną), od rana korowody gości poszukiwały najlepszego miejsca z tym napojem.

Jak zawsze wybór był spory – od namiotu sieci Plus po wiele lokalnych kawiarni. W tym roku palma pierwszeństwa pod względem najlepszej kawy w Krynicy należała do tradycyjnej kawiarni na parterze Nowego Domu Zdrojowego oraz Cafe de France, ustawionego przez Francuską Izbę Handlowo-Przemysłową przy Pijalni Głównej.

W przerwach między panelami, o ile akurat nie padało, można było usiąść na ławce i podziwiać korowód forumowiczów. W tym roku było ich wyjątkowo dużo – według organizatorów liczba miała sięgnąć 2350 osób. Większego niż zazwyczaj tłoku widać nie było, choćby z powodu wspomnianego płotu.

Z kolei znawcy mody mogliby pisać książki o stylu gości Forum. Z racji sporej liczby przyjezdnych, zwłaszcza z Europy Wschodniej, ciągle żywe były kanony rodem z lat 70. czy 80. – napuszone włosy i połyskliwe tkaniny w zaskakujących kolorach u pań, garnitury w tzw. kolorach ziemi (brązy, zielenie, bordo) u panów.

Jednak widać postępy – białych ani złotych szpilek nie było zbyt wiele. Z kolei białe skarpetki do czarnych butów (i oczywiście czarnego garnituru z przykrótkimi spodniami) zauważyłem tylko raz u pana o ewidentnie azjatyckich rysach. Politycy z pierwszej ligi wyglądali za to bardzo klasycznie i elegancko.

[srodtytul]Spóźnione gwiazdy [/srodtytul]

Wieczory w Krynicy to oczywiście bankiety, choć z roku na rok przybywa imprez zamkniętych z wejściem tylko i wyłącznie na zaproszenia. Papier w ręku często i tak jest traktowany umownie, ale osoba przy wejściu na bankiet Giełdy Papierów Wartościowych była nieubłagana i bez zaproszeń nie wpuszczała.

– Jeśli nie ma kogoś na liście nic z tego – wyjaśniała. Okazało się jednak, że na liście nie było również osób, które zaproszenia dostały, ale po prostu zapomniały ich zabrać. Były więc odsyłane z kwitkiem.

W sumie żadna strata, gdyż w tym roku ogromną frekwencję miał zorganizowany pierwszego dnia Forum bankiet z okazji prezentacji listy Europa 500, przygotowanej przez „Rz” i firmę Deloitte.

Trudno powiedzieć, czy przesądziła chęć zdobycia wiedzy o tym, jakie firmy są największe w regionie, doskonałe jedzenie czy koncert Basi Trzetrzelewskiej. Nie zabrakło także znamienitych gości, jak wicepremier Waldemar Pawlak, szef Rady Gospodarczej przy premierze Jan Krzysztof Bielecki czy przyszły prezes BRE Banku Cezary Stypułkowski.

Drugiego dnia największą imprezę podobnie jak w latach wcześniejszych zorganizował operator komórkowy Orange. Na plakatach zapowiadany był koncert Justyny Steczkowskiej, który miał rozpocząć się o 22.30. Gdy przed 1 w nocy wychodziłem, ciągle się nie rozpoczął.

Z kolei w Jaworzynie odbyła się impreza zorganizowana m.in. przez PKN Orlen czy PZU. Tam czas umilał koncert Lady Pank, ale ponieważ do Jaworzyny trzeba było jechać najpierw busem a potem kolejką gondolową, zniechęciło to część zainteresowanych.

Kazimierz Marcinkiewicz skarżył się nawet, że trudno było wybrać odpowiedni koncert. – Chciałbym zobaczyć Lady Pank, który to zespół uwielbiam, ale zarazem chciałbym widzieć nogi Justyny Steczkowskiej – wyjaśniał.

W sumie hasłem tegorocznej imprezy powinno być chyba słowo bałagan, odmieniane przez wszystkie przypadki. Program paneli zmieniał się do ostatniej chwili, skutkiem czego nie pojawiało się wielu nawet wcześniej potwierdzonych prelegentów.

Brakowało też na stołach wizytówek z nazwiskami panelistów, ale za to pojawiali się tacy, o których firma finansująca dany panel nic nie wiedziała. Wszyscy obawiali się też dojazdu – w kilku miejscach na trasie Kraków – Krynica drogi były zwężone z powodu skutków powodzi.

Dlatego przejazd pierwszego dnia im ktoś jechał później, tym trwał dłużej. Część gości na swoje panele docierała więc w ostatniej chwili.

Biznes
Przenieśli produkcję z Polski do Niemiec i Rumunii. Grupowe zwolnienia na Pomorzu
Biznes
Państwowa agencja chce przejąć dawną spółkę Marka Falenty
Biznes
Totalizator Sportowy ma nowego prezesa. Została nim była podsekretarz stanu w MSZ
Biznes
Polski potentat meblarski rozważa przejęcia za granicą. Kto jest na celowniku?
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Jak wzrost wydatków na zbrojenia wpłynie na gospodarkę?
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego