Na polskim rynku ofert publicznych panuje spory ruch. O kapitał rodzimych inwestorów starają się głównie zagraniczne spółki, ale nie wszyscy mogą liczyć na przychylność inwestorów.
Geo Alliance, ukraiński producent ropy i gazu, zawiesił sprzedaż akcji. Firma należąca do wpływowego miliardera Wiktora Pinczuka planowała przeprowadzić ofertę o wartości 750 mln zł. W oficjalnym komunikacie przedstawiciele firmy informują, że przyczyną odwołania transakcji była niekorzystna sytuacja na rynkach finansowych. Nie wiadomo, czy i kiedy spółka powróci do sprzedaży akcji. Wczoraj nie udało nam się skontaktować w tej sprawie z władzami firmy.
Oprócz Geo Alliance ofertę przerwała też litewska Avia Solutions Group świadcząca usługi dla lotnictwa. Chciała pozyskać 99 mln zł. We wtorek skończyła budować księgę popytu oraz zapisy w transzy inwestorów indywidualnych. – Postanowiliśmy zawiesić ofertę publiczną, gdyż wierzymy, iż akcje naszej spółki warte są więcej, niż zaoferowali inwestorzy – mówi Gediminas Ziemelis, prezes ASG. – Mamy nadzieję, iż wkrótce uda nam się to potwierdzić, gdy sytuacja na rynkach kapitałowych się ustabilizuje. Planujemy powrócić z ofertą na początku 2011 roku – dodaje Ziemelis.
Nie udało się też AFI Europe, deweloperowi rodem z Izraela. Planował sprzedać akcje o maksymalnej wartości 580 mln zł. Wczoraj spółka miała podać cenę emisyjną sprzedawanych akcji. Jednak wieczorem poinformowała o przesunięciu oferty.
Zdaniem ekspertów za niepowodzeniem ofert może stać fakt, że inwestorzy uważniej zaczęli podchodzić do zakupu akcji na rynku pierwotnym. W opinii Zbigniewa Obary, analityka Biura Maklerskiego Allior Banku, swoje zrobiły też zawirowania na rynkach związane z wydarzeniami w Irlandii i konflikt w Korei. – Należy też pamiętać, że były to duże oferty pod względem wartości, a ich kumulacja w czasie może utrudniać pozyskiwanie kapitału. Przeprowadzały je spółki zagraniczne, od których inwestorzy zapewne oczekiwali pewnego dyskonta, co z kolei nie było na rękę właścicielom tych firm – zaznacza Obara.