Tak dobry rok jak miniony pod względem przeładunków ma się już jednak nie powtórzyć. Porty szacują, że w 2011 r. obsłużą ok. 58 mln ton ładunków.
Miniony rok był jednym z najlepszych w najnowszej historii polskich portów. Jeszcze pod koniec trzeciego kwartału 2010 r. ich zarządcy nieśmiało liczyli, że uda im się odrobić straty z kryzysowego roku 2009 i przeładować tyle samo towarów co w roku 2008. Przekroczyli ten wynik o ponad 9 mln ton. Głównie dzięki portowi w Gdańsku, przez który przewinęło się 27,2 mln ton ładunków.
– Zeszły rok był bardzo dobry. Trend wzrostowy będzie się utrzymywać i w tym roku, zwłaszcza w sektorze przeładunków kontenerów – prognozuje Bogdan Ołdakowski z Actia Forum. – Tym bardziej że otoczenie jest sprzyjające, gospodarki krajów zaczęły się rozwijać po okresie kryzysu – mówi Ołdakowski.
Jak dodaje, wzrost przeładunków w zeszłym roku miał miejsce również w innych europejskich portach. Port w Duisburgu obsłużył w zeszłym roku 2,25 mln sztuk kontenerów, o 25 proc. więcej niż w roku 2009. Przeładunki w Antwerpii wynosiły w 2010 roku 430 mln ton – o 11 proc. więcej niż rok wcześniej. – Niektórych tak dobre zeszłoroczne wynik zaskoczyły. W czasach kryzysu niektóre terminale kontenerowe w portach zachodnich pozwalniały pracowników, potem miały problemy z odbudową kadry – podsumowuje Ołdakowski.
– Liczymy, że przeładunki w tym roku będą niższe o ok. 2 mln ton i wyniosą ok. 18 mln ton ładunków – mówi Jarosław Siergiej, prezes spółki zarządzającej portami Szczecin i Świnoujście. – Dobre wyniki za 2010 r. to przeładunek paliw na poziomie 14,4 miliona ton, szacujemy że w tym roku liczba ta spadnie do ok. 8 – 9 mln ton. Jednak liczna obsłużonych kontenerów może wzrosnąć z 510 tys. sztuk do 800 tys. w ciągu 12 miesięcy – mówi Janusz Kasprowicz, rzecznik gdańskiego portu.