Sprawa jest nierozstrzygnięta od 2007 r., gdy TP złożyła pierwszy wniosek o dopłatę do kosztu usług, jakie na mocy prawa telekomunikacyjnego od maja 2006 r. ma obowiązek świadczyć – nawet poniżej kosztów – ogółowi obywateli Polski. Od tego czasu operator złożył cztery wnioski na łączną kwotę 803 mln zł. UKE kwestionuje wszystkie jako nieprawidłowo wyliczone. Jeszcze w lutym sprawa ma się jednak rozstrzygnąć.
– Nie mogę powiedzieć nic więcej ponad to, że jeszcze w tym miesiącu padnie rozstrzygnięcie prawdopodobnie dla wszystkich wniosków – mówi Anna Streżyńska, prezes UKE. Sprawa jest delikatna. TP też nie chce się wypowiadać, chociaż od 2007 r. głośno domagała się dopłaty. UKE może zaakceptować wnioski i przyznać – prawdopodobnie niższą od żądanej przez TP – dopłatę lub po raz kolejny je odrzucić.
Sprawa jest istotna także dla innych operatorów. Zgodnie z prawem na dopłatę zrzucają się wszyscy, których obroty przekraczają 4 mln zł, proporcjonalnie do udziałów w rynku telekomunikacyjnym. Znaczna część dopłaty przypadnie więc na samą Telekomunikację Polską i jej spółkę zależną Centertel, ale i niebagatelne kwoty m.in. na Polską Telefonię Cyfrową, Polkomtel, Netię, Exatel czy GTS Energis. Razem to ok. 350 mln zł.
– Nie komentujemy. Nie mamy dostępu do metodologii wyliczeń TP. Jak dostaniemy decyzję, to będziemy się zastanawiać – mówi Karol Wieczorek z biura prasowego Netii.
Usługa powszechna jest krytykowana zgodnie przez operatorów jako archaiczna. Ich zdaniem obowiązek zapewnienia m.in. usług faksowych i budek telefonicznych jest nieporozumieniem w czasach powszechności komórek i poczty elektronicznej.