Na rynek powróciły obawy, że zamieszki w Egipcie mogą rozlać się na inne kraje Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, co mogłoby zagrozić dostawom ropy.
O godzinie 11.27 ropa notowana na giełdzie nowojorskiej kosztowała 89,21 dolara, o 0,2 procent więcej niż na zamknięciu piątkowej sesji. Cena londyńskiej ropy Brent rosła natomiast o 0,68 procent, zwyżkując do 100,51 dolara.
Przedstawiciel Kuwejtu powiedział w weekend, że ceny ropy mogą przekroczyć 110 dolarów za baryłkę, jeśli zamieszki w Egipcie będą kontynuowane,
Dużo gorszy scenariusz przedstawił w piątek Rafael Ramirez, minister do spraw ropy Wenezueli.
- W tym momencie na rynku jest wystarczająca ilość surowca, ale gdyby w wyniku kryzysu w Egipcie doszło do zamknięcia Kanału Sueskiego, ceny mogą się podwoić do 200 dolarów za baryłkę - ocenił minister do spraw ropy Wenezueli i Ramirez.