Turystyka jest jedna z trzech nóg gospodarki Egiptu

Plaże Egiptu powoli się zaludniają, turyści jednak bardzo ostrożnie wracają do tamtejszych kurortów. Hotelarze wciąż narzekają na mały ruch

Publikacja: 18.04.2011 15:29

Turystyka jest jedna z trzech nóg gospodarki Egiptu

Foto: Bloomberg

- Turyści wystraszyli się rewolucji, ale u nas cały czas było bezpiecznie - mówi Gabriel, przewodnik z jednego z egipskich biur podróży. - W zachodnich telewizjach mówiono o protestach, kiedyś pojawiła się nawet informacja, że czołgi wyjechały na ulice. Nigdy nic takiego nie miało miejsca, nie tutaj w Sharm el Sheik.

Elżbieta Bryzek Lashin, przewodniczka Exim Tours wspomina, że gdy 25 stycznia policja i wojsko opuściło posterunki przy drogach wiodących do hoteli, pojawili się na nich Beduini w galabijach, aby zapewniać turystów, że nic im nie grozi.

Doniesienia z Kairu, informacje o zabitych okazały się jednak silniejsze. Zachodnie kraje jeden po drugim wstrzymywały loty do Egiptu, apelowały do swoich obywateli, aby opuszczały kraj objęty zamieszkami. W lutym turystów w kurortach prawie nie było, w hotelach zajętych było zaledwie 7 proc. pokoi, część kompleksów zamknięto, a obsługę wysłano na przymusowy urlop. Mohamed Abd el Fadeel Shousha gubernator Południowego Synaju szacuje, że straty w turystyce z powodu rewolucji przekroczą 1,1 mld dolarów. Pełna kwota jeszcze nie jest znana.

Bank inwestycyjny Credite Agricole oszacował, że kryzys polityczny kosztuje Egipt co najmniej 310 milionów dolarów dziennie.

- To bardzo dużo biorąc pod uwagę fakt, że w całym 2010 roku wpływy z turystyki wyniosły 11 mld dolarów. Dochody z turystyki stanowią 16 proc. całego PKB. Gubernator nie potrafi powiedzieć jak bardzo ucierpi gospodarka, spodziewa się jednak, że wcześniejsze szacunki PKB na ten rok będą musiały być zrewidowane w dół. - W 2010 roku według naszych wyliczeń egipska gospodarka mogła się rozwijać nawet w tempie 7 proc. PKB - wyjaśnia Mohamed Abd el Fadeel Shousha. - W tym z pewnością tempo wzrostu PKB będzie niższe.

Niektóre banki już zrewidowały swoje prognozy dotyczące gospodarki Egiptu. Credit Agricole ściął szacunki dotyczące PKB dla Egiptu z 5,3 proc. do 3,7 proc. w 2011 roku. Podkreślają, że straty, jakie poniósł kraj na turystyce to nie wszystko - w trakcie antyprezydenckich protestów, demonstracji i zamieszek nieczynne były banki i giełda.

Mohamed Abd el Fadeel Shousha jest jednak dobrej myśli. - W najbliższych tygodniach turyści wrócą, wypoczynek w naszych kurortach należy przecież do najtańszych na świecie - mówi gubernator. Dobrej myśli jest także Ahmed Shokry, radca ds. Turystyki Biura Ambasady Egiptu. - Cały czas, łącznie z okresem rewolucji podkreślaliśmy, że Egipt jest bezpiecznym i wspaniałym miejscem na wypoczynek przez okrągły rok - mówi Shokry. - W miastach takich jak Hurghada, Sharm El Sheikh, czy Taba każdy w mniejszym lub większym stopniu utrzymuje się z branży turystycznej. Tam nic się nie zmieniło, hotele czekają na turystów. Otwarte są także sklepy, restauracje i kluby. Zarówno pracownicy hoteli jak i służby porządkowe dokładają wszelkich starań aby osoby wypoczywające w resortach czuły się bezpiecznie i mogły w pełni korzystać z atrakcji oferowanych przez kurorty i kompleksy hotelowe.

Gospodarkę wspierają także przeprowadzane systematycznie reformy gospodarcze. Dzięki nim gospodarka egipska stała się jednym z większych odbiorców bezpośrednich inwestycji zagranicznych, a proces prywatyzacji uległ przyspieszeniu. W rezultacie dochód narodowy brutto Egiptu na mieszkańca wzrósł do około 3 tys. dolarów. Dla porównania w 2003 roku sięgał zaledwie 1,2 tys. dolarów. Najważniejsze dla gospodarki Egiptu są przemysł wydobywczy ropy i gazu, rolnictwo, przemysł tekstylny, turystyka oraz transportu morskiego w tranzycie przez Kanał Sueski.

Rolnictwo jest największym prywatnym pracodawcą na egipskim rynku pracy - pracę ma tam około 30 proc. mieszkańców kraju. Podobnie zresztą jak w przemyśle tekstylnym. W około 4,5 tys. firm funkcjonujących w Egipcie pracuje blisko 30 proc. Egipcjan. Z ostatnich danych wynika jednak, że najdynamiczniej rośnie zatrudnienie właśnie w turystyce.

- Nic dziwnego - mówi Gabryjel. - Ja skończyłem w Kairze studia prawnicze, ale gdybym został w stolicy zarabiałbym dziś jakieś 120 dolarów miesięcznie, tutaj w Sharm el Sheik dostaję około 800-900 dolarów na rękę co miesiąc.

Średnia pensja w Egipcie to zaledwie 80 dolarów miesięcznie. Egipcjanie liczą, że nowy prezydent, którego będą wybierali za 3,5 miesiąca to zmieni. - Mam nadzieję, że nowy prezydent zapewni nam dobrze płatną pracę - mówi Ibrahim, sprzedawca w sklepie z pamiątkami. - Sporo młodych ludzi, którzy kończą szkoły nie mają zajęcia. Jest to wynik szybkiego wzrostu demograficznego. Przewiduje się, że ludność Egiptu wzrośnie do ok. 81 mln do 2015 roku, co oznacza, że co roku będzie się pojawiało na rynku pracy około 600 tys. nowych osób. Wg szacunku MFW, aby bezrobocie nie rosło, ale zaczęło maleć (obecnie wynosi ponad 10 proc.), PKB Egiptu musiałoby się rozwijać się w tempie ponad 6 proc. rocznie. Raport Doing Business 2010 opublikowany przez Bank Światowy sklasyfikował Egipt na niskiej 120 pozycji wśród 183 państw pod względem warunków zatrudnienia.

Egipt walczy też z wysokim deficytem budżetowym i zadłużeniem - celem działań rządu jest zmniejszenie deficytu do poziomu 3 proc. PKB do 2015 roku. Dla osiągnięcia tego celu rząd egipski zamierza w długim okresie czasu zredukować subsydia w energetyce, wprowadzić reformę systemu podatkowego oraz ustawę o wynagrodzeniu w sektorze publicznym.

- Turyści wystraszyli się rewolucji, ale u nas cały czas było bezpiecznie - mówi Gabriel, przewodnik z jednego z egipskich biur podróży. - W zachodnich telewizjach mówiono o protestach, kiedyś pojawiła się nawet informacja, że czołgi wyjechały na ulice. Nigdy nic takiego nie miało miejsca, nie tutaj w Sharm el Sheik.

Elżbieta Bryzek Lashin, przewodniczka Exim Tours wspomina, że gdy 25 stycznia policja i wojsko opuściło posterunki przy drogach wiodących do hoteli, pojawili się na nich Beduini w galabijach, aby zapewniać turystów, że nic im nie grozi.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Biznes
Przenieśli produkcję z Polski do Niemiec i Rumunii. Grupowe zwolnienia na Pomorzu
Biznes
Państwowa agencja chce przejąć dawną spółkę Marka Falenty
Biznes
Totalizator Sportowy ma nowego prezesa. Została nim była podsekretarz stanu w MSZ
Biznes
Polski potentat meblarski rozważa przejęcia za granicą. Kto jest na celowniku?
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Jak wzrost wydatków na zbrojenia wpłynie na gospodarkę?
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego