5 maja jeden z głównych graczy rynku podsumuje pierwszy kwartał i średnio udany 2010 r., w którym przy przychodach prawie 4 mld zł spółka miała ok. 30 mln zł zysku netto, co przełożyło się na niespełna 1 proc. rentowności. Głównym problemem firmy było mniejsze o ok. 1 mln ton wydobycie, będące m.in. konsekwencją katastrofy w kopalni Wujek-Śląsk z 2009 r. Jednak na ten rok KHW zapowiada już powrót do 13,5 mln ton wydobycia, co przełoży się na przychody większe o ok. 300 mln zł. Z naszych informacji wynika, że w I kw. 2011 r. spółka miała kilka mln zł zysku netto, choć w planie ekonomicznym zakładała nawet 100 mln zł straty.
Ok. 20 tys. ludzi – tyle w czterech kopalniach zatrudnia KHW
Plany na kolejne lata są ambitne. Jeśli KHW zwiększy wydobycie do 15 mln ton rocznie, to jego przychody wyniosą ok. 4,7 mld zł. Jak to przełoży się na zysk? Z informacji „Rz" wynika, że w długoterminowych prognozach spółka planuje nawet 400 mln zł rocznego zysku. Ale jest jeden warunek.
Musi spłacić przeterminowane zadłużenie, które jeszcze w marcu wynosiło ok. 160 mln zł (w sierpniu 2009 r. było to ok. 700 mln zł). Holding ma podpisana umowę na organizowanie finansowania z Icentisem Igora Chalupca (nawet 1,5 mld zł) od jesieni 2010 r., ale na razie nie informuje o postępach prac.
W grę wchodzi także połączenie z Węglokoksem, eksporterem węgla, który by zapewnić sobie zaplecze produkcyjne wspomoże holding. Jak ujawniła niedawno „Rz" rozważany projekt zakłada, że gdyby doszło do konsolidacji (Węglokoks mógłby objąć do 85 proc. udziałów w holdingu), KHW wyemitowałby akcje za 100 mln zł, które objąłby eksporter węgla oraz za 200 mln zł obligacje zamienne na akcje, które także objąłby Węglokoks. Ten ostatni także zobowiązałby się do zorganizowania finansowania dla holdingu za ok. 700 mln zł. Na razie jednak resort gospodarki nadzorujący oba podmioty nie podjął decyzji o ich połączeniu. – Trwają konsultacje ze stroną społeczną – mówił „Rz" Waldemar Pawlak, wicepremier i minister gospodarki. Jak ustaliła „Rz" 29 kwietnia doszło do spotkania Pawlaka i związkowców z KHW. Ci ostatni przekonują wicepremiera, że jakiekolwiek łączenie Węglokoksu z innym podmiotem jest zbędne, bo spółka poradzi sobie sama. – Albo upadnie – kwituje w rozmowie z „Rz" osoba zbliżona do potencjalnej fuzji.