Brytyjski producent silników zapłaci 100 mln dolarów (ok. 95 mln dolarów australijskich, AUD) kompensaty za defekt silnika podczas lotu QF32 w listopadzie 2010 r. — ogłosił zadowolony prezes Qantasa, Alan Joyce. Suma ta pozwoli poprawić roczny zysk przewoźnika mimo drożejącego paliwa i klęsk żywiołowych, które ograniczyły jego loty.
Brytyjska firma ogłosiła, że jej łączne koszty w tym roku finansowym wyniosą 56 mln funtów (90,6 mln dolarów) plus małe koszty dodatkowe w roku następnym. Różnica między obu liczbami wynika stąd, że RR uznał za koszt pewne części zamienne i usługi, a Qantas podał je w cenach rynkowych albo katalogowych. Analitycy oceniali straty Qantasa na ok. 60 mln AUD, a ubezpieczyciel przewoźnika szacował koszty naprawy samolotu na dodatkowe 70 mln.
Australijski superjumbo z 469 osobami na pokładzie musiał po starcie z Singapuru zawrócić i lądować awaryjnie po eksplozji jednego z silników Trent 900 produkcji Rolls-Royce.
Incydent zaszkodził opinii przewoźnika, który nie miał nigdy katastrofy samolotu odrzutowego i zmusiły go do uziemienia sześciu A380.
Przeprowadzone postępowanie wyjaśniające pozwoliło ustalić, że błąd w produkcji spowodował pęknięcie przewodu olejowego, co wywołało pożar i eksplozję silnika. Użytkownicy tych silników w A380 — Qantas, Singapore Airlines i Lufthansa — musieli wymienić turbiny w kilkudziesięciu silnikach.