6 lat prawniczego eldorado w telekomunikacji

Ponad tysiąc skarg i odwołań od decyzji prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej wnieśli operatorzy w latach 2006-2011 do sądów

Publikacja: 08.01.2012 09:20

6 lat prawniczego eldorado w telekomunikacji

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Rynek telekomunikacyjny w Polsce przez ostatnich 6 lat stanowił raj dla prawników. Konsekwencja, z jaką szefowa Urzędu Komunikacji Elektronicznej Anna Streżyńska za pomocą decyzji regulacyjnych dążyła do demonopolizacji rynku i obniżki cen, wywołała ostry opór ze strony największych graczy: Telekomunikacji Polskiej i trzech sieci komórkowych: Orange, Plusa i Ery (dziś T-Mobile).

Jak wynika ze statystyk, które udostępnił nam UKE, w latach 2006-2011 operatorzy i organizacje je wspierające złożyły w sądach 1166 wniosków: odwołując się od decyzji regulatora i je skarżąc. Ile mogli zarobić dzięki temu prawnicy trudno precyzyjnie określić, ale jeśli przyjąć, że telekomunikacyjna batalia była chociażby w połowie tak zacięta jak - prawnicze Eldorado – walka o Polską Telefonię Cyfrową – w sumie mogłaby przynieść prawnym doradcom i 60-80 mln zł. Jak wiadomo, tylko jeden z uczestników sporu o Erę – Elektrim wydawał na obsługę prawną rocznie 10-20 mln zł. Jego przeciwnicy – kilka razy tyle.

Telekomy walczyły o różne ważne dla nich rzeczy. I choć UKE uważa, że wartości sporów nie można dziś oszacować, już same dane regulatora – choć mocno uproszczone - pokazują, że było o co się bić. W raporcie podsumowującym kadencję Streżyńskiej urząd podał, że dzięki działaniom regulacyjny konsumenci zaoszczędzili 23 mld zł.

Zdaniem UKE właśnie taką kwotę mogliśmy wydać na inne rzeczy niż połączenia głosowe, sms-y, czy dostęp do Internetu lub zakupić tych usług więcej. Jest gigantyczna. Z drugiej strony to tyle, ile wynoszą półroczne przychody telekomów w Polsce. W dużym uproszczeniu można by rzec, że konsumentom przypadła w udziale półroczna mega-promocja.

Telekomy odwoływały się m.in. od kar, jakie nałożył na nie regulator. Ich łączna kwota przekroczyła nieco 572 mln zł. Oprotestowywały wyniki przetargów na częstotliwości, które wygrywały zwykle firmy nowe, niosące powiew odnowy i zapowiedź pobudzenia konkurencji cenowej. Kwestionowali także preferencje w rozliczeniach międzyoperatorskich, przyznane nowym telekomom mobilnym: P4 (Play), Aero 2, CenterNetowi i Mobylandowi.

Wysyp odwołań sądowych przyniosły lata 2008-2009, w których UKE zaczęło obniżać hurtowe stawki za kończenie minuty połączenia w sieciach mobilnych oraz przyznało cenne częstotliwości 900 MHz Aero 2 (dziś w grupie Zygmunta Solorza-Żaka) oraz Playowi.

Według regulatora w 2008 r. do sądów wpłynęło 245 odwołań, a rok później 279, o blisko 50 proc. więcej niż w 2007 r. i blisko trzykrotnie więcej niż w roku 2006.

Ile sporów ciągle się toczy - UKE nie ujawnia. Informuje jedynie, że dzięki porozumieniom z TP (z 2009 r.) i operatorami komórkowymi (z 2011 r.) wycofanych i zakończonych zostało w sumie 253 spraw.

Polkomtel podał nam, że od początku 2009 r. złożył blisko 80 odwołań od decyzji prezesa UKE. - Ponad połowa z nich nie znalazła jeszcze rozstrzygnięcia w sądzie. Do chwili obecnej tylko ok. 20 proc. spraw zostało zakończonych w tym sensie, że nie prowadzi się w związku z nimi postępowanie sądowego – mówi Arkadiusz Majewski z biura prasowego sieci Plus. Cezary Albrecht, dyrektor biura spraw regulacyjnych PTC podaje natomiast, że w trzech głównych kwestiach (przetargów, MTR-ów i asymetrii) wniosła do sądów około 70 skarg lub odwołań. Większość z nich ciągle czeka na prawomocne rozstrzygnięcie.

Grupa TP liczby wniosków sądowych nie ujawniła.

Żaden z operatorów nie chciał rozmawiać o kosztach procesów, ani o tym kto to wynagrodzenie otrzymał. W oficjalnych przepychankach z UKE operatorzy najczęściej korzystali z kompetencji pracowników własnych biur odpowiadających za kontakty z regulatorem. Jednak wielokrotnie posiłkowali się przy tym opiniami i zewnętrznych kancelarii prawnych. Kancelarie te występowały także w ich imieniu w bilateralnych sporach samych operatorów, powstałych na tle regulacyjnym. Do tego grona należy m.in. kancelaria Grynhoff, Woźny i Wspólnicy doradzająca stacjonarnym operatorom alternatywnym, w tym Netii czy broniąca interesów P4 (Play). Z kolei imieniu TP – np. przy okazji debaty, czy ją dzielić, czy nie - wypowiadali się prawnicy Wierzbowski Eversheds. Każda z tych kancelarii wykazuje rocznie około 30 mln zł przychodów. Prawo telekomunikacyjne, to jedna z ich ważnych specjalizacji.

Rynek telekomunikacyjny w Polsce przez ostatnich 6 lat stanowił raj dla prawników. Konsekwencja, z jaką szefowa Urzędu Komunikacji Elektronicznej Anna Streżyńska za pomocą decyzji regulacyjnych dążyła do demonopolizacji rynku i obniżki cen, wywołała ostry opór ze strony największych graczy: Telekomunikacji Polskiej i trzech sieci komórkowych: Orange, Plusa i Ery (dziś T-Mobile).

Jak wynika ze statystyk, które udostępnił nam UKE, w latach 2006-2011 operatorzy i organizacje je wspierające złożyły w sądach 1166 wniosków: odwołując się od decyzji regulatora i je skarżąc. Ile mogli zarobić dzięki temu prawnicy trudno precyzyjnie określić, ale jeśli przyjąć, że telekomunikacyjna batalia była chociażby w połowie tak zacięta jak - prawnicze Eldorado – walka o Polską Telefonię Cyfrową – w sumie mogłaby przynieść prawnym doradcom i 60-80 mln zł. Jak wiadomo, tylko jeden z uczestników sporu o Erę – Elektrim wydawał na obsługę prawną rocznie 10-20 mln zł. Jego przeciwnicy – kilka razy tyle.

Biznes
Stare telefony działają cuda! Dołącz do akcji T-Mobile i Szlachetnej Paczki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polski rynek akcji – optymistyczne prognozy na 2025 rok
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
Biznes
Jak skutecznie chronić rynek Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku