We wrocławskim biurze AmRestu pojawiły się nawet piłkarzyki. – Już widziałem grające dziewczyny. Czuć klimat Euro 2012 – twierdzi Wojciech Mroczyński z zarządu restauracyjnej spółki.
Rozmów o potencjalnych półfinalistach i finalistach turnieju nie brakuje też wśród szefów spółek. Ale podkreślają, że typują raczej dla zabawy, a nie dla ewentualnego zysku. Ale są wyjątki. Zajmująca się outsourcingiem procesów biznesowych Arteria dla zatrudnionych i klientów stworzyła specjalny profil na Facebooku – EuroArti 2012. Przyjmowane są tam typowania na poszczególne mecze.
Zarządzający nie zauważają jednak wzmożonego zainteresowania urlopami podczas Euro. W kilku z nich, np. motoryzacyjnym Groclinie, rybnym Seko czy odzieżowym Redanie, usłyszeliśmy wręcz, że tematu w ogóle nie ma, bo większość zatrudnionych to kobiety, które zazwyczaj nie pasjonują się futbolem tak jak mężczyźni. Ale już w kopalniach, które pracują całą dobę, zauważalne jest zwiększone zainteresowanie górników pracą na pierwszą zmianę w czerwcu. Oni kończą bowiem dyżur o godzinie 14.
Pracodawcy deklarują, że nie będą robić problemów tym, którzy zechcą wciąć pojedyncze dni wolne z okazji ważnego meczu. Ale zaznaczają, że nie może to wpłynąć na biznes. – Ewentualne skrócenie czasu pracy nie może się przełożyć negatywnie na jakość usług – mówi Paweł Gizicki, prezes Foty.
Wszyscy gremialnie podkreślają, że nawet wspólne świętowanie nie powinno przysłonić interesów. – Popieramy kibicowanie, ale po godzinach pracy – mówi Karol Zarajczyk, wiceprezes Ursusa, który dla swoich pracowników organizuje nawet grilla w dni rozgrywek polskiej drużyny.