W tym roku polski rynek diagnostyki obrazowej osiągnie wartość 882 mln zł. W przyszłym liczba ta ma przekroczyć 1 mld zł. Głównymi motorami wzrostu mają być rosnące inwestycje w sektorze prywatnym, fundusze europejskie (z wyjątkiem roku 2014, kiedy nie będzie już możliwości korzystania z kolejnej transzy, która kończy się w roku 2013), jak również coraz większy nacisk na prewencję w polityce zdrowotnej państwa.
W 2009 r. kryzys i wysoki kurs euro zahamowały zamówienia na aparaturę do diagnostyki obrazowej na rynku prywatnym. Nie wpłynęły jednak na rynek publiczny, bo sporo zakupów finansowanych było z dotacji unijnych. Wartość rynku wzrosła wtedy o 33 proc.
Na rozwój rynku diagnostyki obrazowej w znacznym stopniu wpływają publiczne wydatki, czyli refundacja badań diagnostycznych przez NFZ. - Im więcej NFZ przeznacza na finansowanie badań, tym bardziej optymistyczne są firmy świadczące takie usługi i tym chętniej inwestują one w sprzęt. Dlatego też w tym roku spodziewamy się przyspieszenia dynamiki wzrostu wartości rynku diagnostyki obrazowej do niemal 16 proc. - wyjaśnia Monika Stefańczyk, główny analityk rynku farmaceutycznego i ochrony zdrowia w PMR.
Wobec najbardziej rozwiniętych krajów świata mamy co nadrabiać. Według danych firmy Voxel, w Polsce na 1 mln mieszkańców przypada obecnie 12,4 tomografów komputerowych. Tymczasem średnia dla krajów OECD to 19,7. Jeszcze większe zaległości mamy w przypadku liczby rezonatorów magnetycznych: 3,7 urządzeń na 1 mln mieszkańców wobec 10,7 średniej dla OECD.
Wzrost ten będzie m.in. rezultatem znaczącego wzrostu wartości kontraktów NFZ na badania diagnostyki obrazowej. W tym roku wyniesie on 15 proc., gdy w 2011 r. było to niecałe 8 proc. Jak prognozuje PMR, w następnych latach rynek będzie wzrastał nieco wolniej, choć w tempie ponad 10 proc. rocznie. Spośród poszczególnych segmentów diagnostyki obrazowej najszybszy wzrost, sięgający w latach 2012-2014 średniorocznie niemal 20 proc., przewidywany jest dla badań medycyny nuklearnej.