Tąpnięcie rozpoczęło się tuż po informacji o tym, że Skarb Państwa sprzedał 12,13 proc. ich akcji i zmniejszył swoje zaangażowanie w kapitale poniżej 33 proc. Inwestorów nie zaskoczył sam fakt transakcji, ale cena, po jakiej Skarb zbył akcje, tj. 52 zł za papier. Nawet po doliczeniu do tego dywidendy w wysokości 1,5 zł, która należy się państwu z ubiegłorocznego zysku, dyskonto wobec kursu Azotów wyniosło około 20 proc. Następnie o pośrednim nabyciu 1,7 proc. akcji Azotów poinformował Wiaczesław Kantor, kontrolujący rosyjski holding chemiczny Acron. Tym samym w jego rękach znajduje się już 15,33 proc. kapitału polskiej spółki. Acron zadeklarował jednocześnie chęć współpracy biznesowej z Azotami.

Jerzy Marciniak, prezes Grupy Azoty, we wczorajszym wywiadzie dla „Parkietu" przekonywał, że nie będzie na żadnym polu współpracował z rosyjską spółką. Podkreślił, że przejęcie kontroli przez Acron nad Azotami nie byłoby dobre dla polskiej gospodarki, dlatego pakiet kontrolny spółki nie powinien być w przyszłości wystawiany przez Skarb Państwa na sprzedaż za żadną cenę.