Poprawia się kondycja luksusowej polskiej specjalności eksportowej. Branża jachtowa ma zbudować w tym roku nawet 17 tys. łodzi. To znaczący wzrost w porównaniu do początku kryzysu, gdy produkcja spadła poniżej 10 tys. sztuk. – Gdy niedawno rozmawiałem z przedstawicielami stoczni Delphia Yachts usłyszałem: mamy pełen portfel zleceń – mówi Sebastian Nietupski, prezes Polskiej Izby Przemysłu Jachtowego i Sportów Wodnych Polskie Jachty. Jego zdaniem, mimo niekończących się gospodarczych problemów w Europie, polscy producenci stają teraz przed szansą ucieczki zachodnim konkurentom. Będą skuteczniej podbierać im klientów. - Jesteśmy od nich tańsi, a przy tym lepsi. Będziemy wygrywać – zapowiada Nietupski.
Polska to jeden z globalnych liderów w produkcji jachtów motorowych. W budowie łodzi do 10 metrów długości staliśmy się już drugim po Stanach Zjednoczonych producentem w świecie. Choć dużych stoczni jest mniej niż dziesięć, wszystkich firm powiązanych z branżą - mniejszych producentów, dostawców elementów, właścicieli marin itd. – blisko dziewięćset. Liderzy rynku to Galeon, Delphia Yachts, Sunreef, Ostróda Yacht, Balt Yacht, Ślepsk, Model-Art.
Polskie stocznie jachtowe produkują zarówno małe łodzie za kilkadziesiąt tysięcy złotych, ale także jednostki kosztujące od kilkuset tysięcy do kilku milionów euro. Przykładowo Sunreef zwodował w lipcu 2010 roku katamaran Sunreef 114 CHE, który jest wart blisko 11 milionów euro. Z kolei Galeon zaprezentował na ostatnich targach w Cannes jacht Galeon Crystal, gdzie hebanowe, lakierowane na wysoki połysk drewno inkrustowano masą perłową połączoną ze skórami egzotycznych zwierząt. Każda kabina została inaczej zaprojektowana, a wszystkie ozdobne elementy wykonano ręcznie. Sama niewielka motorówka będąca na wyposażeniu tej jednostki, służąca załodze do dopływania do ciasnych marin, kosztowała ok. 100 tys. euro. - Każde zamówienie rozpatrywane jest indywidualnie. Klienci często decydują się na zakup właśnie naszego jachtu, bo jesteśmy w stanie dostosować jednostkę do ich indywidualnych życzeń – tłumaczy rzecznik Galeonu, Aleksandra Brzozowska.
Blisko 95 proc. łodzi z polskich stoczni jachtowych przeznaczone jest dla odbiorców za granicą. Najważniejsze rynki to Francja, Niemcy, Hiszpania, kraje Skandynawskie. Atutem polskich stoczni są niższe niż na Zachodzie koszty produkcji. Do tego dochodzi wysoka wydajność i znakomita jakość budowanych łodzi. Korzystamy z najlepszego know-how, tych samych materiałów, którymi dysponują stocznie na południu Europy czy w Skandynawii. Mamy do dyspozycji projekty światowych firm designerskich. Dzięki temu polski przemysł jachtowy coraz mocniej zakotwicza się w gronie globalnych liderów. Zaś polskie jachty są coraz lepiej rozpoznawalne.
- Gdziekolwiek trafiam do europejskich portów, to zawsze widzę na wodzie jachty, które projektowałem – przyznaje Jacek Centkowski, jeden z najlepszych polskich konstruktorów. Ma w swoim dorobku blisko 140 projektów. Na ich podstawie zbudowano ok. 60 tys. jachtów.