Batalia o reputację francuskiej gastronomii

Deputowany Daniel Fasquelle proponuje, aby ograniczyć nazwę „restauracja” tylko do placówek serwujących własne posiłki, a nie odgrzewane dania przemysłowe.

Publikacja: 30.06.2013 17:13

Francuski parlamentarzysta Daniel Fasquelle (UMP -Unia na rzecz Ruchu Ludowego) chce aby świat dowiedział się o brudnych trikach wielu tamtejszych restauracji. Główny zarzut dotyczy tego, że nie przyrządzają one od zera serwowanych potraw, lecz odgrzewają posiłki przygotowywane przemysłowo. W tej sytuacji, zdaniem Fasquelle'a, nie powinny określać się mianem restauracji i dlatego forsuje zapis ograniczający tę nazwę tylko do ściśle określonych placówek . Pozostałe mogą nazywać się, jak mówi, barami bądź grillami.

Około jedna trzecia francuskich restauracji przyznaje się do korzystania z żywności produkowanej przemysłowo. Z tego właśnie powodu Fasquelle i inni obawiają się, że pogarszające się standardy w branży liczącej 150 tysięcy placówek zagrażają turystyce mającej 7-proc. udział w produkcie krajowym brutto wynoszącym 2,8 biliona euro.

Alexander Lobrano, autor książki „Głodny Paryża" (Hungry for Paris), zwraca uwagę na duże ryzyko narażenia się na spożycie odgrzewanego dania w paryskich jadłodajniach niższej i średniej kategorii. Liczy na to, że parlament uchwali skuteczne prawo, które uchroni gastronomiczną reputację kraju, ale także da satysfakcję szefom kuchni, którzy tak wiele wysiłku wkładają w przygotowanie rzeczywiście świeżych potraw i używają do tego składników wysokiej jakości.

Fasquelle, który dąży do nowelizacji ustawy o ochronie konsumentów odniósł niedawno pewien sukces, gdyż Zgromadzenie Narodowe zdecydowało, że restauracje mają informować w kartach dań, które potrawy są przez nie przygotowane (fait maison).

Jednak częściowo tylko usatysfakcjonowany deputowany zapowiada, że nadal będzie dążył do celu. Pascale Got, jego koleżanka z Partii Socjalistycznej wycofała swoją podobną poprawkę, gdyż spotkała się ze sprzeciwem rządu. Oboje zapowiadają forsowanie swojego stanowiska, kiedy ustawa wróci z Senatu. Got szczególnie jest zaniepokojona spadkiem udziału Francji w światowym ruchu turystycznym.

Fasquelle przyznaje, że wzorcem dla niego jest prawo z 1998 r. ograniczające używanie nazwy „boulangerie" tylko do tych piekarni, które wyrabiają własne ciasto. Dzięki temu zdecydowanie wzrosła jakość wyrobów.

Pascal Brot, znany szef kuchni, każdego dnia o 7.15 rano włącza piece w Le Mesturet, 130- letniej restauracji w pobliżu paryskiej giełdy. Codzienne dostawy i sześciu innych pracowników pojawiają się począwszy od godziny 8.00. Po obiedzie Brot wydaje polecenia na dzień następny i nadzoruje pojawienie się zmiany wieczornej. Ostatni pracownik wychodzi o 23.30 po przygotowaniu deserów na kolejny dzień.

- Gdybym tylko odgrzewał dania przemysłowe, mógłbym przychodzić o 11 przed południem i zatrudniać połowę personelu - przyznaje Brot.

Restauracje oferujące gotowe dania mają lepiej. Ich popyt przyczynił się do rozwoju sieci producentów i dystrybutorów. Firma Davigel należąca do szwajcarskiego giganta Nestle, zatrudnia we Francji 3 tys. osób i obsługuje 66 tys. klientów. Z kolei brytyjska Brakes Group, której właścicielem jest fundusz Bain Capital, ma we Francji 43 centra dystrybucyjne i 43 tys. odbiorców. W 2011 r. jej obroty wyniosły 592 miliony euro.

Z sondażu stowarzyszenia restauracji Synhorcat wynika, że 31 proc. ankietowanych placówek korzysta z dań przemysłowych. - Jeśli jedna trzecia przyznaje się do tego to prawdziwy odsetek sięga połowy - uważa Alain Fontaine, właściciel Le Mesturet. Jego marża wynosi 6-7 proc., zaś gdyby zdecydował się na gotowe dania i zwolnił połowę zatrudnionych wzrosłaby do 9-10 proc. Jednak, jak powiada, dodatkowe trzy punkty procentowe nie są tego warte, jeśli ma się pasję.

Dla Fasquelle'a ważniejsza jest przyszłość zagrożonej branży. Francuskie restauracje wypracowują ponad 43 miliardy euro przychodów rocznie i zatrudniają ponad 400 tys. pracowników. Na pomysł ograniczenia stosowania nazwy „restauracja" wpadł wówczas, kiedy w Internecie znalazł stronę z nazwami restauracji z południa Francji serwujących wyłącznie własne posiłki. - Niby jesteśmy krainą gastronomii, ale ktoś musiał założyć stronę w sieci, by znaleźć prawdziwe jedzenie- zauważa.

Francuski parlamentarzysta Daniel Fasquelle (UMP -Unia na rzecz Ruchu Ludowego) chce aby świat dowiedział się o brudnych trikach wielu tamtejszych restauracji. Główny zarzut dotyczy tego, że nie przyrządzają one od zera serwowanych potraw, lecz odgrzewają posiłki przygotowywane przemysłowo. W tej sytuacji, zdaniem Fasquelle'a, nie powinny określać się mianem restauracji i dlatego forsuje zapis ograniczający tę nazwę tylko do ściśle określonych placówek . Pozostałe mogą nazywać się, jak mówi, barami bądź grillami.

Pozostało 88% artykułu
Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Czy Polacy przestają przejmować się klimatem?
Biznes
Zygmunt Solorz wydał oświadczenie. Zgaduje, dlaczego jego dzieci mogą być nerwowe
Biznes
Znamy najlepszych marketerów 2024! Lista laureatów konkursu Dyrektor Marketingu Roku 2024!
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Biznes
Złote Spinacze 2024 rozdane! Kto dostał nagrody?