– W branży może nie ma wielkiego optymizmu, ale z perspektywy dużych firm postrzegamy tegoroczną sytuację jako korektę. Patrząc długoterminowo, zapotrzebowanie na miedź będzie rosło – relacjonuje prezes Wirth, który obok innych menedżerów najważniejszych koncernów branży wydobywczej uczestniczy w dorocznym panelu LME Week w Londynie.
W tym roku branża borykała się ze znacznymi spadkami notowań metali: w I połowie miedź potaniała o jedną piątą, do 6,67 tys. dol. za tonę. Wczoraj czerwony metal był wyceniany na 7,2 tys. dol.
– Spodziewany na przyszły rok średni kurs miedzi to 7–7,2 tys. USD za tonę. Oczywiście ostateczna cena zależy od wielu czynników, chociażby rozwoju sytuacji w USA czy gry popytu i podaży. Na podstawie informacji od producentów można się spodziewać, że na przełomie lat 2013 i 2014 wystąpi nadwyżka zdolności produkcyjnych. Ale praktyka ostatnich lat pokazuje, że deklarowane poziomy produkcji są nieco zawyżone w stosunku do tego, co faktycznie jest realizowane. Tak więc nie obawiamy się, by ta nadwyżka miała znaczący, negatywny wpływ na notowania – podsumowuje Wirth. Menedżer zapewnia, że jeśli chodzi o fundamenty, to popyt na walcówkę miedzianą jest na stabilnym poziomie.
LME Week w Londynie i Asia Copper Week w Szanghaju to dobra okazja na prezentację KGHM jako globalnej grupy potencjalnym inwestorom, którzy mogliby być zainteresowani zakupem akcji polskiej spółki na zagranicznej giełdzie.
– Podczas imprezy w Londynie mieliśmy w tej sprawie naprawdę dużo pytań. Było też duże zainteresowanie naszymi zagranicznymi projektami – relacjonuje Wirth. Zastrzega, że w sprawie obecności KGHM na zagranicznym parkiecie nie zapadły żadne decyzje, a ostateczne słowo będą mieć akcjonariusze.