Armia rusza z wielką wymianą ciężarówek. W grę wchodzą wieloletnie zamówienia na kilka tysięcy pojazdów za prawie 3 mld zł. Większość ciężarówek miałyby dostarczyć krajowe firmy, ale MON postawiło warunek; muszą być wyposażone w napędy nowej generacji.
Nowe centrum produkcji
Jak ustaliła „Rz" w listopadzie MON podpisze z przemysłem porozumienie o utworzeniu centrum produkcji silników wojskowych. Partnerami przedsięwzięcia będą Agencja Rozwoju Przemysłu i Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne w Poznaniu. To WZMot ma być koordynatorem wprowadzania do zbrojeniówki nowych, silnikowych technologii. Uruchomienie produkcji napędów w kraju ma poprzedzić montaż silników z gotowych komponentów.
Wiceminister obrony narodowej Waldemar Skrzypczak, który forsuje koncepcję wyposażenia militarnych pojazdów w robione w Polsce licencyjne nowoczesne napędy, ocenia, że armia potrzebuje ok. 9 tys. nowych silników, nie tylko do ciężarówek, ale także przyszłych, konstruowanych dopiero, pojazdów pancernych, czołgów i ciężkiego sprzętu militarnego. – Silnikowe potrzeby będą większe, jeśli rodzima broń i pojazdy będziemy eksportować – podkreśla wiceszef ON. Na produkcji napędów ma zarobić cały przemysł, a nie tylko zbrojeniówka.
Wszystko wskazuje na to, że dostawcą technologii nowych wojskowych napędów będzie bawarski koncern MTU. – Rozmawiamy o tym z niemieckim producentem, ustalenia są obiecujące – przyznaje Skrzypczak.
ARP, która potwierdziła „Rz", że szykuje się do podpisania umowy o utworzeniu silnikowego centrum, twierdzi, że nie zdecydowano, kto będzie dostawcą technologii . – Rodzina silników nie została jeszcze określona – podkreśla Roma Sarzyńska-Przeciechowska, rzecznik ARP.