Wydatki na prace badawczo-rozwojowe Audi, firmy istniejącej od 81 lat wyniosły w 2012 r. niecałe trzy czwarte BMW i jeszcze mniej Daimlera. W czasie gdy BMW ogłasza szumnie nową serię „i" samochodów elektrycznych, a Mercedes zyskuje pełne zachwytu oceny swych nowych kompaktowych modeli CLA i GLA, firmie z Ingolstadt grozi opinia „opóźnionego w rozwoju" w sektorze, w którym innowacje decydują o liczbie klientów.
- Już męczy mnie ciągle ten sam grill — stwierdził Stefan Reimann, szef od public relations patrząc na przód nowego kompaktu A3 w berlińskim salonie. — BMW i Mercedes wydają mi się bardziej postępowe. Najwyższy czas, aby Audi trzymał się swego hasła.
Stawka jest wysoka. Po 9 miesiącach Audi zapewniła ponad 40 proc. zysku Volkswagena - 8,6 mld euro, a zasadnicze znaczenie ma finansowanie ekspansji największej w Europie grupy samochodowej, bo chce prześcignąć GM i Toyotę i do 2018 r. stać się największa na świecie. Każde osłabienie Audi może zwiększyć wątpliwości co do strategii VW, bo niektórzy analitycy już zastanawiają się, czy nowa metoda produkowania polegająca na ponoszeniu wspólnie kosztów przez wszystkie marki grupy da spodziewane rezultaty i czy dość obniżyła ceny, aby zwiększyć udział rynkowy w Europie.
Z wierzchu wszystko wygląda w porządku. Audi zwiększyła dwukrotnie w ostatniej dekadzie liczbę modeli i sprzedaż, zmniejszyła dystans do lidera BMW, który po 10 miesiącach dostarczył rekordową liczbę 1,35 mln aut, a Audi 1,31 mln. Marka, która w latach 80. wprowadziła jako pierwsza aluminiową karoserię i napęd na 4 koła Quattro szybko rozwija się na rosnących wschodzących rynkach, uruchamia nowe zakłady w Chinach, Meksyku i Brazylii.
Ale pojawiły się znaki, że nie ze wszystkim jest tak dobrze. Po 16 miesiącach Audi jest na trzecim miejscu pod względem prac R&D i firma matka niepokoi się, że ta marka spoczęła na laurach w czasie, gdy rywale rozwijają nowe technologie i modele.