W minionym roku w giełdowych spółkach miały miejsce 154 zmiany na stanowisku prezesa. W niektórych doszło do nich nawet kilkakrotnie, i to nie licząc wymiany osób pełniących przejściowo obowiązki szefa zarządu. Takim przykładem jest PKP Cargo, największy przewoźnik kolejowy w Polsce.
Najpierw, w styczniu 2013 r., rezygnację ze stanowiska prezesa spółki złożył Wojciech Balczun, którego zastąpił Łukasz Boroń. Ten, choć z powodzeniem wprowadził firmę na giełdę, nie cieszył się długo fotelem jej prezesa – w listopadzie musiał z niego zrezygnować. Również w tym roku PKP Cargo podwyższy giełdowe statystyki rotacji top menedżerów. W lutym inwestorzy mają poznać nazwisko nowego, wybranego w konkursie szefa spółki, jak zapowiedział w rozmowie z PAP Jakub Karnowski, prezes Grupy PKP.
W prywatnych firmach częste roszady są zwykle związane z problemami finansowymi. Tak było np. w przypadku Polimeksu-Mostostalu, gdzie po odejściu wieloletniego szefa Konrada Jaskóły (w 2012 r.) w ubiegłym roku zmieniło się dwóch menedżerów pełniących obowiązki prezesa, zanim to stanowisko objął Gregor Sobisch.
Powrót weteranów
Jednak większość zmian szefów w prywatnych spółek, zwłaszcza tych należących do międzynarodowych korporacji, to procesy starannie przygotowane i zapowiadane z wyprzedzeniem.
N.p. Orange Polska dał inwestorom kilka miesięcy na oswojenie się z planowaną zmianą na stanowisku prezesa, na którym Macieja Wituckiego (kierował firmą od 2006 r.) zastąpił Bruno Duthoit, od lat związany z grupą Orange, dawniej France Telecom. Dla Duthoita to powrót do zarządu polskiej spółki, gdzie pracował w latach 2001–2006. Wśród nowo powołanych prezesów są też inni weterani. Na fotel szefa Agory wróciła Wanda Rapaczyńska, a Józef Wancer, nestor polskiej bankowości, który przez kilka ostatnich lat miał spokojną posadę doradcy zarządu Deloitte, objął stanowisko prezesa BGŻ.