Ciężarówki w granicznym chaosie

Spontaniczne blokady przejść granicznych na Ukrainie zasiały niepewność wśród przewoźników.

Publikacja: 20.02.2014 22:59

Ukraińcy odblokowali dojazd do przejścia granicznego w Korczowej dopiero po południu w czwartek

Ukraińcy odblokowali dojazd do przejścia granicznego w Korczowej dopiero po południu w czwartek

Foto: PAP, Darek Delmanowicz Darek Delmanowicz

Blokady dróg dojazdowych do przejść granicznych po ukraińskiej stronie i informacyjny chaos paraliżowały w czwartek ruch towarowy z Polski na Wschód. Wczoraj rano protestujący solidaryzujący się z kijowskim Majdanem utrzymywali blokady na głównych szlakach wiodących do przejść w Hrebennem, Korczowej, Medyce, Krościenku. Kierowcom tirów zostało jedyne przejezdne przejście przystosowane do odpraw ciężkiego transportu w Dorohusku na Lubelszczyźnie. – Wszystko zmieniało się z godziny na godzinę. Śledziliśmy oficjalne komunikaty i wszelkie medialne źródła, aby na bieżąco informować o sytuacji kierowców, którzy już  wyruszyli na Ukrainę z ładunkiem – opowiada Anna Wrona, rzecznik Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych (ZMPD).

Informacje docierały jak wieści z frontu: przed południem w czwartek protestujący znieśli blokadę na drodze dojazdowej tuż przed przejściem Szeginie – Medyka. Straż Graniczna ostrzegała jednak wszystkich, którzy zamierzali kontynuować podróż, że szlak do Lwowa tarasuje już kolejna spontaniczna blokada 35 km od polskiej granicy. – Wiemy, że nową zaporę w drodze na Wschód można ominąć objazdami – informowała st. chor. Agnieszka Golias, rzecznik Komendy Głównej Straży Granicznej.

Dla kierowców prowadzących wielotonowe ciężarówki udrożnienie przejazdu przez przejście w Medyce okazało się jednak marną pociechą. Okoliczne drogi mają ograniczenia: przepisy nie pozwalają na wjazd i przemieszczanie się po nich samochodów z bardzo ciężkim ładunkiem.

Po południu, ok. godz. 14 Izba Celna w Przemyślu podała wiadomość, że po zniesieniu blokady pod Korczową na głównym szlaku transportowym ze Śląska i Podkarpacia do Kijowa kontrole graniczne ruszyły i udaje się odprawiać ciężarówki bez problemów, prawie na bieżąco.

Kiedy oddawaliśmy ten artykuł do druku, wciąż nie dało się pokonać blokady na szosie za przejściem w Krościenku, choć napływały informacje, że protestujący przepuszczają sporadycznie auta osobowe i autokary. Przez cały czwartek wyłączone z towarowego ruchu było ważne przejście na najkrótszym szlaku z Warszawy do Lwowa w Hrebennem. Komenda Główna Straży Granicznej w południe podjęła decyzję o zatrzymaniu tirów, aby po ukraińskiej stronie ciężarówki nie utknęły w drogowej pułapce. Dopiero wieczorem ukraińska strona poinformowała o usunięciu blokady od strony Rawy Ruskiej  i odprawy w Hrebennem ruszyły.

– Niektórzy kierowcy wysłani z ładunkiem na Ukrainę znaleźli się w sytuacji bez wyjścia, bo trasę przez konkretne przejście wyznaczają im dokumenty celne – mówi Tadeusz Wilk, dyrektor departamentu transportu w Zrzeszeniu Międzynarodowych Przewoźników Drogowych. – Problemem są przede wszystkim sztywne przepisy ukraińskie, które wprowadzają obowiązek uzgadniania terminów i specjalny nadzór celny ?nad niektórymi ładunkami, odprawianym u końcowego odbiorcy.

Dyrektor Wilk mówi, że sprzeczne informacje docierające z Ukrainy, na której sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie, wywołały niepewność w środowisku transportowców i spedytorów. – Problem polega na tym, że wielu niepokojących komunikatów i pogłosek nie sposób oficjalnie zweryfikować – mówi.

Ukraina to dla towarowego transportu drogowego ważny kierunek. Już od kilku lat liczba karnetów TIR wydawanych na obszar naszego wschodniego sąsiada nie spada poniżej 100 tys. rocznie. W ostatnich godzinach rekordy wejść biją internetowe strony ZMPD, które informują, jak dotrzeć do celu, omijając zablokowany Kijów. Dyrektor Wilk mówi, że spedytorów martwi kwestia ubezpieczeń transportu: niektóre polisy wyłączają asekurację w przypadku nadzwyczajnych ryzyk, np. w sytuacji wprowadzenia stanu wyjątkowego czy wojny.

W ostatnich miesiącach  wyprawy z ładunkiem na Ukrainę rzadko bywały bezstresowe, ale w tych dniach zrobiło się niebezpiecznie, zwłaszcza w zachodniej części kraju. – Pojawiło się realne zagrożenie niekontrolowanymi rozruchami w wielu miastach, także poza ukraińską stolicą. Jedynie pogłoski o wstrzymaniu sprzedaży paliw na stacjach benzynowych na szczęście okazywały się do tej pory tylko wymysłem – mówią w Zrzeszeniu Międzynarodowych Przewoźników Drogowych.

Blokady dróg dojazdowych do przejść granicznych po ukraińskiej stronie i informacyjny chaos paraliżowały w czwartek ruch towarowy z Polski na Wschód. Wczoraj rano protestujący solidaryzujący się z kijowskim Majdanem utrzymywali blokady na głównych szlakach wiodących do przejść w Hrebennem, Korczowej, Medyce, Krościenku. Kierowcom tirów zostało jedyne przejezdne przejście przystosowane do odpraw ciężkiego transportu w Dorohusku na Lubelszczyźnie. – Wszystko zmieniało się z godziny na godzinę. Śledziliśmy oficjalne komunikaty i wszelkie medialne źródła, aby na bieżąco informować o sytuacji kierowców, którzy już  wyruszyli na Ukrainę z ładunkiem – opowiada Anna Wrona, rzecznik Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych (ZMPD).

Pozostało 83% artykułu
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Rok nowego rządu – sukcesy i porażki w ocenie biznesu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Umowa na polsko-koreańską fabrykę amunicji rakietowej do końca lipca