– Kupujemy akcje Netii, ponieważ opcji konsolidacyjnych na rynku jest mało. Nie jest tak, że jest to dla nas inwestycja pozbawiona ryzyka. Na Netii straciła większość inwestorów w nią zaangażowanych, jej infrastruktura nie jest homogeniczna, bo zbudowana na bazie kilku technologii, przychody spadają. Ktoś powiedział mi kiedyś trafnie, że „Netia starzeje się szybciej niż rynek" – tak w rozmowie z „Rz" Tomasz Żurański, prezes Vectry, tłumaczy zaskakującą ofertę, która trafiła wczoraj na warszawską giełdę. Vectra , gdyńska kablówka kontrolowana przez Tomasza Węgrzyńskiego, ogłosiła, że za 609 mln zł (5,31 zł za akcję) chciałaby kupić od giełdowych inwestorów 33 proc. akcji Netii, największego w kraju alternatywnego operatora stacjonarnego.
Choć Tomasz Żurański zapewnia, że inwestycja ma charakter finansowy i Vectra liczy tylko na dywidendę Netii, mało kto w te deklaracje wierzy. Dlatego też – zdaniem analityków – Vectra powinna zaoferować za akcje Netii więcej.
Premia za kontrolę
– Uważamy, że cena w ofercie jest za niska. Szacujemy, że z punktu widzenia inwestorów mniejszościowych wartość godziwa akcji to 5,6 zł, ale za 33-proc. pakiet, który może być pakietem kontrolnym, Vectra powinna zaoferować przynajmniej 20-proc. premię liczoną właśnie od ceny 5,6 zł. Strategicznie połączenie Netii i Vectry mogłoby być dobre dla obu firm. Pasują do siebie – uważa Tibor Bokor, analityk biura maklerskiego Wood & Company.
– Ta cena raczej nie skłoni inwestorów giełdowych do sprzedaży akcji. Dla osób liczących na spółki dywidendowe alternatywy dla Netii nie ma – zgadza się Włodzimierz Giller z DM PKO BP.
Jego zdaniem warto się zastanowić nad intencjami Vectry. – Deklaruje ona, że chce być inwestorem finansowym, jednak wydaje mi się, że jeśli duży podmiot kupuje akcje innego podmiotu działającego na tym samym rynku, to oczekuje dodatkowych korzyści. A jeśli tak, to za efekty synergii warto więcej zapłacić. Reasumując, myślę, że piłka nadal jest w grze – dodaje Giller.