Ryszard Podkulski, mimo ciążących na nim prokuratorskich zarzutów, nie chce ukrywać nazwiska pod inicjałem. Mówi, że prawda jest po jego stronie. To osoba znana nie tylko w Rzeszowie. Interesy prowadzi w całej południowo-wschodniej Polsce.
– To Ryś budowniczy – mówi o nim rzeszowski dziennikarz, były podwładny Podkulskiego. W 2004 r. przedsiębiorca wydawał dziennik „Dzień Rzeszowa", a potem przez dwa lata tygodnik „Dzień Podkarpacia". To był epizod w jego biznesie. Zresztą, jak twierdzi biznesmen, nieudany.
Podkulski, rocznik 1957, były milicjant drogówki z Jasła, prawdziwe pieniądze zarabia na deweloperce, komercjalizacji, zarządzaniu nieruchomościami i hotelarstwie. Przekonuje, że zna się na tym najlepiej w Rzeszowie. W biznesie działa od ponad 30 lat. Zaczynał w Jaśle, od produkcji ryżu preparowanego. Jako milicjant z drogówki zatrzymał któregoś dnia do kontroli mercedesa i zapytał kierowcę: „Co trzeba robić, żeby mieć taki samochód?". Ten mu odpowiedział: „Preparuj pan ryż". Podkulski kupił więc od niego maszynę i rozpoczął sprzedaż. W pierwszym miesiącu zarobił pięć razy tyle co w milicji, a po trzech rzucił etat.
Powrót ?do Millenium Hall
Potem Podkulski inwestował w innych miastach, m.in. Lublinie, Nowym Sączu, Sosnowcu. Skupia się jednak na Rzeszowie, gdzie mieszka i pracuje. Złośliwi mówią, że wykupił pół miasta, a biznes robi za pieniądze rosyjskich oligarchów.
– Bajki. Rzeczywiście znam pewnego bogatego przedsiębiorcę z Rosji, ale to tylko przyjaźń, a nie interesy. Ależ ludzie są zawistni – denerwuje się Ryszard Podkulski.