SRK stała się w ten sposób jedynym właścicielem zakładu. Jej zadaniem będzie kontynuowanie eksploatacji „na warunkach ekonomicznie uzasadnionych" i stopniowa likwidacji kopalni. Według wstępnych ocen wydobycie może być prowadzone tam do połowy przyszłego roku. Potem zaczną się działania likwidacyjne. Przypomnijmy, że poprzedni zarząd KHW chciał zakończyć wydobycie z końcem września z powodu fatalnych wyników finansowych zakładu. Jednak po podziemnym proteście górników i interwencji premier Ewy Kopacz, spółka wycofała się z tej decyzji, a prezes KHW i jeden z wiceprezesów stracili stanowiska.

SRK ma też rozwiązać kwestię mieszkań zakładowych, czyli ich wykupu na preferencyjnych zasadach przez najemców. - Nie jest to jednak sprawa, którą uda się przeprowadzić w sposób prosty. Wymaga czasochłonnych czynności związanych z rozdzieleniem hipoteki, określaniem stanu prawnego działek, budynków i poszczególnych mieszkań. W najlepszym wypadku zająć to może kilka miesięcy, w sytuacjach bardziej skomplikowanych - do dwóch lat - ocenił podczas spotkania w KHW Marek Tokarz, prezes SRK.

Środki na likwidację zostały zagwarantowane w przyjętej już i ogłoszonej znowelizowanej ustawie o restrukturyzacji górnictwa. Razem przewidziano około 280 mln zł, z czego 120 mln zł pójdzie na oddłużanie, a 160 mln na całkowitą likwidację po zaprzestaniu wydobycia.

Prezes KHW Zygmunt Łukaszczyk podkreślił, że ze stanu 915 pracowników Kazimierza-Juliusza na koniec września 2014 r. KHW przejęła 799, którzy wyrazili chęć takiego przejścia. Z tego 568 pracowników zostało oddelegowanych do kopalni Kazimierz-Juliusz. Ich wynagrodzenia, będą regulowane na zasadzie rozliczeń między spółkami.