Michelin realizuje już program obniżania kosztów, bo ma do czynienia z mniejszym popytem i większą konkurencją tańszych rywali na rynku opon do ciężarówek w Ameryce Północnej i w Europie (opony zimowe). Francuzi weszli bardziej od Pirelli czy Continentala w produkcję gum dla masowych odbiorców, gdzie wojna cenowa jest najbardziej zaciekła i zostają w tyle na kilku szybciej rosnących wschodzących rynkach.

– Plan konkurencyjności zostanie przyspieszony – zapowiedział prezes Jean-Dominique Senard, obiecując oszczędności 1,2 mld euro w latach 2012–16, o 200 mln więcej.

W 2014 r. Michelin wypracował zysk netto 1,03 mld euro (-8,5 proc.), wobec prognoz analityków na poziomie 1,29 mld, zwiększył wolumen sprzedaży o 0,7 proc., czyli o 1–2 proc. mniej niż obiecywał w październiku. Malejące ceny pozbawiły go 596 mln zysków, a wyższe koszty produkcji pochłonęły dawne oszczędności i kosztowały dodatkowo 256 mln euro.

Philip Watkins z Citi ocenił bilans Michelin jako „bezbarwny". W tym roku spółka spodziewa się skromnej poprawy rynku w Europie.