Z przygotowanym przez Komisję Europejską projektem unii energetycznej polskie firmy wiążą duże nadzieje. Dziś wydaje się, że w obszarze gazu może on przede wszystkim doprowadzić do większej niż dotychczas przejrzystości kontraktów zawieranych z zewnętrznymi dostawcami oraz budowy gazociągów pomiędzy państwami Wspólnoty.
– Idea unii energetycznej to inicjatywa bardzo ważna z punktu widzenia naszej spółki, gdyż odpowiadamy za rozwój infrastruktury przesyłowej, która jest warunkiem koniecznym wszystkich wspólnych działań na poziomie UE – mówi Małgorzata Polkowska, rzecznik prasowy Gaz-Systemu. Informuje, że spółka kończy właśnie program budowy ponad 1,2 tys. km nowych gazociągów przewidziany na lata 2009–2015. Firma rozpoczęła też prace nad kolejnym programem inwestycyjnym na lata 2015–2023. Przewiduje on powstanie kolejnych ponad 2 tys. km rurociągów.
Do 2018 r. Gaz-System chce wybudować gazociągi, które połączą nas z Czechami i Słowacją, a do 2019 r. z Litwą. – Obecnie trwają ogłoszone pod koniec 2014 r. postępowania przetargowe na projektowanie tych połączeń. Szacowane łączne nakłady wynoszą ponad 2 mld zł – wylicza Polkowska.
Nowe drogi dostaw
– Projektem, który może na trwałe poprawić pozycję Polski na europejskim rynku gazu, jest budowa gazociągu Bernau – Szczecin – przekonuje Zbigniew Prokopowicz, prezes Polenergii. Wylicza, że dzięki niemu zwiększamy możliwości przesyłu gazu z i do Niemiec, uzyskujemy niezależność od dostaw z kierunku wschodniego oraz obniżamy cenę paliwa na rynku krajowym. Nowy gazociąg umożliwi również pełniejsze wykorzystanie mocy powstającego terminalu LNG w Świnoujściu dzięki umożliwieniu przesyłu z niego surowca do Niemiec. Z Polski do Niemiec mogłoby trafiać do 3 mld m sześc. paliwa rocznie.
Eksperci uważają, że nasz kraj jeszcze nie może czuć się w pełni bezpieczny pod względem dostaw błękitnego paliwa. – W ostatnich latach stopień niezależności Polski w zakresie pozyskiwania gazu mocno wzrósł. Nie powinniśmy jednak zapominać o ograniczeniach, zwłaszcza technicznych, które w skrajnych przypadkach mogą mieć negatywny wpływ na poziom dostaw realizowanych do niektórych odbiorców końcowych – mówi Kamil Kliszcz, analityk DM mBanku.