O potencjale Niemiec jako kraju dogodnego dla ekspansji zagranicznej polskich firm nawet nie trzeba przekonywać. To nasz największy partner handlowy od 20 lat. Wartość eksportu w 2014 r. sięgnęła ok. 42 mld euro, czyli prawie dwa razy więcej niż przed kryzysem w 2008 r.
Także dla Niemiec stajemy się coraz poważniejszym partnerem. – W 2014 r. Polska awansowała na ósmą pozycję wśród partnerów handlowych tego kraju, a obustronne obroty sięgnęły rekordowej wartości 79 mld euro – podkreśla Michael Kern, dyrektor generalny Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej (AHK Polska).
Składa się na to wiele czynników: bliskość geograficzna, siła powiązań gospodarczych, potencjał rynku niemieckiego (80 mln konsumentów z trzykrotnie większą siłą nabywczą) czy analogiczna struktura biznesu, w której dominuje sektor małych i średnich przedsiębiorstw (Mittelstand). Patrząc z tego punktu widzenia, obecność polskich firm w Niemczech wydaje się naturalna. Jak jednak udaje się im wywalczyć tak silną pozycję na tak konkurencyjnym rynku?
– Sprzedawane przez nas produkty są najlepszej jakości. To właśnie dobra jakość i korzystna cena pozwalają nam zdobyć zaufanie niemieckich klientów – mówi Bożena Damasiewicz, dyrektor biura zarządu firmy produkującej okna dachowe FAKRO. Na jakość stawia też prezes firmy Colian (dawnej Jutrzenka) Jan Kolański. – To podstawa. Wysoką jakość produktów i profesjonalizm polskich firm w segmencie produktów żywnościowych już dawno uznali nasi kontrahenci i partnerzy handlowi – mówi prezes.
– Natomiast gorzej jest z konsumentami. Nie wszyscy Niemcy mają świadomość, jak bardzo Polska zmieniła się przez ostatnie 25 lat. Mamy najnowsze technologie i czystą ekologicznie żywność. Ale wciąż o polskiej marce w Niemczech, w sensie pozytywnym, trudno mówić – podkreśla. Jego zdaniem w niemieckich supermarketach jest dużo polskiej żywności, ale niemieccy konsumenci wolą nie widzieć napisu „Made in Poland".