Według Igora Sieczina do Gdańska (Naftoportu) przypłynęla pierwsza ropa z Bliskiego Wschodu. To zagrożenie rosyjskiej dominacji na naszym rynku, który w 93 proc. zasila surowiec od wschodnich sąsiadów.
- Arabia Saudyjska aktywnie dumpinguje odbiorców (sprzedaje po zaniżonych cenach - red), co jest też elementem zmian cen na światowych rynkach. Oczywiście gra za rynek jest jednym z kluczowych faktów - cytuje Sieczina agencja Reuters.
Rosjanin nie podał, ile arabskiej ropy trafiło do Polski, ale podkreślił, że jej cena jest niższa niż baryłki rosyjskiej marki Urals, która z kolei jest niższa niż europejskiej Brent o średnio 2-3 dol.
- Polska dostała co najmniej trzy partie arabskiej ropy. Zniżka (w stosunku do ceny Brent) jest po prostu wspaniała. Cała ropa trafiła do naftowego terminalu w Gdańsku, pierwsza partia już 21 września - dowiedział się Reuters. Jego źródło potwierdziło też, że cena jest niższa od ceny ropy z Rosji.
Rosjanie tracą dominującą pozycję w Europie Środkowo-Wschodniej z powodu importu tańszej ropy z Bliskiego Wschodu. Niedawno Węgrzy zaczęli importować surowiec z irackiego Kurdystanu. Kupują ją w miejsce rosyjskiej.