Nowy prezes grupy,wcześniej szef Porsche AG, Matthias Mueller obejmując to stanowisko zapowiedział,że „poruszy niebo i ziemię",żeby wyjaśnić aferę i ukarać wszystkich winnych. Najwyraźniej  dotrzymuje słowa.

Do tej chwili straciło pracę 10 wysoko postawiony pracowników VW. Wśród nich zwolniony został Richard Dorenkamp, który odpowiadał w Grupie za rozwój technologiczny silników niskoemisyjnych i Falko Rudolph, szef działy rozwoju silników  wysokoprężnych, który ostatnio kierował fabryką koncernu w Kassel, 180 km od Wolfsburga. Musiał odejść również Ulrich Hackenberg, członek zarządu Audi i Wolfgang Hatz, członek zarządu w Porsche AG. Obydwaj wcześniej pracowali w dziale silników. Razem z  nimi stracił pracę Frank Tuch, szef działu kontroli jakości w VW. Wiadomo również,że z VW musiało odejść jeszcze kilka innych osób,ale ich nazwiska nie wypłynęły.

Koncern odmawia jakichkolwiek komentarzy dotyczącej polityki personalnej i nie ma żadnej pewności,że wszyscy, którzy zostali ukarani rzeczywiście wiedzieli o spalinowych manipulacjach. Wiadomo  natomiast,że Hackenberg i Hatz nie zgadzają się z decyzjami nowego kierownictwa i uważają,że zostali   potraktowani niesprawiedliwie.

Według niemieckich mediów wewnętrzne dochodzenie prowadzone na zlecenie Muellera dotyczy ponad 100 osób i że wewnątrz firmy była grupa pracowników, doskonale poinformowana o aplikacji umożliwiającej manipulacje składem spalin w niektórych silnikach diesla. Prowadzący wewnętrzne śledztwo starają się dojść do tego ile osób naprawdę było zaangażowanych w oszustwa, a kto powinien o tym wiedzieć,ale nie wykazał się wystarczającą dociekliwością.

Śledztwo ma również wyjaśnić, dlaczego komunikacja wewnętrzna w firmie nie funkcjonowała tak jak powinna, zwłaszcza dlaczego w sytuacji,kiedy  nieprawidłowości wykryto  3 września, zarząd dowiedział się o nich dopiero  15 dni  później. —Fakt,że  kierownictwo nie wiedziała tak długo o skandalu wskazuje,że VW miał wielki problem z komunikacją - uważa Markus Kienle, niemiecki prawnik z kancelarii Sdk. Nie mówiąc o tym,że na przykład Stephan Weil, premier rządu Dolnej Saksonii i członek rady nadzorczej Grupy VW o skandalu dowiedział się z mediów, a minister gospodarki tego landu,Olaf Lies przeczytał informację w Internecie. O manipulacjach wiedział natomiast Michael Horn, szef VW na rynku amerykańskim. I to jeszcze w 2014 roku. Dlaczego nie poinformował o tym wówczas Winterkorna ? Podobno ze strachu. Bo byłego prezesa Grupy wszyscy szanowali, ale i bali się go panicznie. Paradoksalnie ,przede wszystkim, za jego  perfekcjonizm.