Reklama
Rozwiń
Reklama

Wojsko kupuje Borsuki za ponad 6 mld zł

6,5 mld zł za 111 bojowych wozów piechoty Borsuk. To produkt produkowany przez polski przemysł zbrojeniowy, ale czas dostaw rozłożony na pięć lat może szokować.

Publikacja: 27.03.2025 13:47

6,5 mld zł za 111 bojowych wozów piechoty Borsuk

6,5 mld zł za 111 bojowych wozów piechoty Borsuk

Foto: MON

To wielki moment, czekały na niego kolejne roczniki żołnierzy Wojska Polskiego – mówił wicepremier i minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz, podczas popisania umowy na zakup bojowych wozów piechoty Borsuk między Agencją Uzbrojenia a Polską Grupą Zbrojeniową i Hutą Stalowa Wola. - Chcemy zamówić więcej Borsuków – 111 to dopiero początek. Sprawą, którą trzeba naprawić i polepszyć, są zdolności produkcyjne – dodał wicepremier.

Wydaje się, że jest to jeden z głównych problemów, ponieważ przy obecnym czasie realizacji zamówienia wychodzi na to, że Huta Stalowa Wola będzie produkować po zaledwie… 20 sztuk pojazdów rocznie. Dostawy mają bowiem potrwać do 2029 r.  - Potrzeby są ogromne. Myślę, że najbliższe dwa lata spowodują rozwój zdolności produkcyjnych i będziemy mogli produkować co najmniej 100 Borsuków i 60 armatohaubic Krab rocznie – zapowiadał Krzysztof Trofiniak, prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Co do tych deklaracji można mieć wątpliwości, ponieważ w kwestii Krabów takie zapowiedzi już były i nic z nich nie wyszło.

111 nowych bojowych wozów piechoty Borsuk

kupi Ministerstwo Obrony Narodowej

Biorąc pod uwagę, że tzw. umowa ramowa jest podpisana na ok. 1,4 tys. pojazdów Borsuk w różnych wersjach, to – jeśli faktycznie dojdzie do takiego rozwoju zdolności produkcyjnych - kolejna umowa wykonawcza powinna zostać zawarta już w 2026 r..

Jednak zapowiedzi m.in. wiceministra obrony Cezarego Tomczyka o chęci eksportu tych wozów są obecnie nierealne, właśnie z powodu nikłych zdolności produkcyjnych. By móc zaspokajać potrzeby Wojska Polskiego i jednocześnie eksportować, powinno być produkowanych co najmniej 150 wozów bojowych Borsuk rocznie.

Reklama
Reklama

Najpewniej za 6,5 mld zł, oprócz 111 nowych wozów, wojsko pozyska też 5 tzw. egzemplarzy przedseryjnych, które już wcześniej trafiły do Wojska Polskiego.

Czytaj więcej

Marcin Ryngwelski, prezes PGZ Stocznia Wojenna: Wpływamy do czołówki świata

Ciężki BWP ma powstawać w HSW

Warto podkreślić, że wozy bojowe Borsuk to wytwór polskiej myśli technicznej. Projekt został zapoczątkowany w 2014 r. i rozwijany głównie przez Hutę Stalowa Wola przy współpracy z WB Electronics. – To najlepszy przykład współpracy przemysłów państwowego i prywatnego – mówił Kosiniak-Kamysz. Z kolei Jakub Jaworowski, minister aktywów państwowych dodawał, że „choć jego rozwój trwał długo, to i tak krócej niż w innych krajach zachodnich sojuszników”. 

Jednak dzięki temu, że produkt powstał w Polsce, nie trzeba będzie ponosić żadnych opłat licencyjnych, a w przypadku rozwoju większych zdolności do produkcji takich wozów, możliwy będzie także ich eksport.

– Borsuk to chluba polskiego przemysłu obronnego. W HSW, wykorzystując doświadczenia z Borsuka, projektujemy następne produkty, w tym ciężki bojowy wóz piechoty – zapowiadał z kolei Wojciech Kędziera, prezes Huty Stalowa Wola. To niejako potwierdzenie, że obecnie odchodzimy od koncepcji tworzenia ciężkiego wozu bojowego jako „zakup z dostosowaniem”, czyli współpracy z zagranicznym partnerem na rzecz tego, że sami taki pojazd rozwiniemy.

Czym charakteryzują się dziś zakupione wozy? BWP Borsuk waży ok. 28 ton i – co kluczowe – pływa. Jest także wyposażony w zdalnie sterowany zestaw wieżowy – ZSSW–30, który, jak sama nazwa wskazuje, ma armatę 30 mm. Jak na swoją wagę jest to wóz nieźle opancerzony. Jego załogę stanowi trzech żołnierzy, a kolejnych sześciu może być w nim transportowanych. Cena jednostkowa wozu to ok. 50 mln zł.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Największe zamówienie w historii polskiej zbrojeniówki. Do HSW trafi 17 mld zł

Co jeszcze kupi armia w 2025 r.

Przy niekorzystnym splocie okoliczności zakup Borsuków może być najbardziej spektakularnym kontraktem zbrojeniowym w 2025 r. Drugą wyczekiwaną umową jest nabycie kolejnych koreańskich czołgów K2. Jednak rozmowy między przedstawicielami Polskiej Grupy Zbrojeniowej i Hyundai Rotem, dotyczące współpracy przemysłowej, z udziałem Agencji Zbrojeniowej jako kupującego, od ponad pół roku nie mogą ruszyć do przodu. Problemem jest m.in. stopień polonizacji kolejnych czołgów oraz to, kto ma zapłacić za utworzenie zdolności produkcyjnych w polskim przemyśle. Wiadomo, że PGZ ich nie ma, Ministerstwo Obrony Narodowej nie może ich przeznaczyć bezpośrednio na inwestycje w linie produkcyjne, a Ministerstwo Aktywów Państwowych – formalny właściciel PGZ – się do takiej inwestycji nie pali. Umowa miała być już podpisana we wrześniu 2024 r., ale wciąż nie ma porozumienia w tej sprawie.

Z największych projektów zbrojeniowych, które już się toczą, można się spodziewać kolejnych umów wykonawczych dotyczących obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej w programach Wisła i Narew. Najpewniej podpiszemy też kontrakt dotyczący modernizacji samolotów F-16, tzw. Mid-Life Update (MLU). Jej wartość to co najmniej kilkanaście miliardów zł.

Z kolei postępowanie na zakup trzech okrętów podwodnych jest wciąż prowadzone, ale praktycznie nie ma szans by umowa została podpisana jeszcze w 2025 r. Ale to nie zmienia tego, że wykonawcę powinniśmy poznać w najbliższych miesiącach.

Czytaj więcej

Francuzi nie składają broni w walce o okręty podwodne dla Polski


Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Przemysł zbrojeniowy, czyli prymusa Donalda Tuska nieodrobiona praca domowa
Biznes
Mało ostrej amunicji, dużo ślepaków. Państwowemu przemysłowi brak ambicji
Biznes
Przed rynkiem kapitałowym wciąż jeszcze dużo pracy
Biznes
Amerykanie już nie kupią najnowszych chińskich dronów. „Niedopuszczalne ryzyko”
Biznes
Droższa Wigilia, chińskie cła i przeludnione mieszkania w Polsce
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama