Półtorej tony śniętych ryb wyłowiono z Kanału Gliwickiego od tegorocznej majówki, a służby codziennie informują o kolejnych martwych rybach. Na Kanale Gliwickim mamy już II, czyli niemal najwyższy stan alarmowy dla zagrożenia zakwitem złotej algi (prymnesium parvum). Ten kanał na Odrze jest ważny, bo to od niego zaczęła się przed dwoma laty bezprecedensowa katastrofa ekologiczna tej rzeki, o której wieści dotarły nawet do Chin i spowodowały odwoływanie wycieczek do Polski.
O „czarnym, tragicznym obrazie zatrutej Odry” mówił nawet Donald Tusk podczas swojego exposé w grudniu 2023 r. I obiecywał rzeki chronić. – Współczesne wojny będą się toczyły m.in. o dostęp do wody. Nie ma dzisiaj być może bardziej wartościowego zasobu, strategicznego zasobu, jak czysta woda. Mówimy tu i o retencji, i o problemie zatrutych polskich rzek – znęcał się premier podczas inauguracji prac swojego rządu nad zaniedbaniami PiS w zakresie ochrony środowiska.
Jednak do spełnienia obietnic z exposé daleko. Prace się toczą, co tydzień spotykają się zespoły w sprawie Odry. Ze spotkań wynikają rekomendacje – niewdrażane. Żaden minister nie ograniczył zrzutów zasolonych wód z kopalni. Ministerstwo Infrastruktury uznało wręcz za bezzasadny wniosek ekologów o dodatkowy przegląd pozwoleń wodno-prawnych, bo... takie zlecenia zostały wydane po katastrofie dwa lata temu, wynika z pisma, które dotarło do „Rzeczpospolitej”.
Greenpeace i Frank Bold argumentowali w swoim wniosku do ministerstwa, że przepisy pozwalają na dodatkowy przegląd tych pozwoleń, gdy zagrożone jest osiągnięcie celu środowiskowego, a ten warunek jest spełniony, bo kopalnie nadal bez przeszkód odprowadzają słone wody kopalnianie.
Korespondencja resortu i ekologów wskazuje na biurokratyczny impas, który ma szanse doczekać kolejnych katastrof polskich rzek. Ekolodzy chcą, by minister infrastruktury zlecił kontrolę pozwoleń na zrzucanie wody i ograniczył dla niektórych z nich ilości tych wód. Resort odpowiada, że zakłady (kopalnie – red.) posiadające pozwolenia wodnoprawne korzystają z nich „zgodnie z warunkami ustalonymi w tych pozwoleniach”. A to właśnie korzystanie z pozwoleń w dotychczasowym kształcie doprowadziło do takiego stopnia zasolenia dopływów Odry i Wisły do tego stopnia, że złote algi rozmnożyły się i zakwitły.