Róża Thun: Trzeba podnieść kulturę płatności. To pomoże mniejszym firmom

Rozwiązania dotyczące opóźnionych płatności mają poprawić relacje między firmami i między nimi a administracją publiczną – mówi Róża Thun, europosłanka, Polska 2050/Renew Europe.

Publikacja: 01.12.2023 03:00

Róża Thun: Trzeba podnieść kulturę płatności. To pomoże mniejszym firmom

Foto: mat. pras.

Parlament Europejski (PE) pracuje nad rozporządzeniem dotyczącym opóźnionych płatności. Skąd pomysł uregulowania tej poniekąd bardzo ważnej dla MŚP kwestii?

W tej sprawie zwracaliśmy się do Komisji Europejskiej (KE) już pod koniec poprzedniej kadencji. Było to w styczniu 2019 r. Wskazywaliśmy, że słaba kultura płatności jest ogromnym problemem dla MŚP i że gros płatności jest opóźnionych. Podkreślaliśmy, że potrzebny jest akt legislacyjny, który tę kwestię rozwiąże, a przynajmniej poprawi sytuację firm w tym zakresie. Jak widać „trochę” to trwało, bo ponad cztery lata. Liczyliśmy, że nastąpi to szybciej, ale KE wykonała bardzo solidną ocenę wpływu regulacji i przeprowadziła szerokie konsultacje, zarówno z sektorem MŚP, jak i firmami dużymi oraz ze zrzeszeniami przedsiębiorców. Finalnie KE przedstawiła projekt regulacji, nad którym teraz pracujemy. Jestem posłem sprawozdawcą.

Z oceny KE wynika, że to problem trapiący MŚP we wszystkich krajach UE?

Skala problemu jest różna w różnych państwach członkowskich UE, ale na pewno istnieje on, niestety, wszędzie. Jeśli popatrzymy na UE jako na całość, to wśród głównych trudności w prowadzeniu działalności wskazywanych przez przedsiębiorców opóźnione płatności znajdują się na drugim miejscu. To drugi największy problem dla firm, zaraz po biurokracji, skomplikowanych przepisach. Dlatego pod naszym naciskiem KE zaproponowała, że tym razem będzie to regulacja, a nie dyrektywa.

Jaka to różnica?

Zasadnicza.

To znaczy?

Dyrektywę państwo członkowskie UE wprowadza własnymi ustawami, a regulacja obowiązuje bezpośrednio w takiej formie, w jakiej wyjdzie spod pióra PE i Rady Europejskiej. Nie ma żadnego procesu ratyfikacji. Dzieje się to o wiele szybciej i bez wprowadzania żadnych zmian.

Rozumiem, że ta regulacja przyjmie formę rozporządzenia?

Tak, będzie to rozporządzenie.

Na jakim etapie prac jest PE?

Pracujemy nad projektem przygotowanym przez KE. 4 grudnia br. przedstawimy go w Komisji Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów PE. Wtedy rozpocznie się praca z innymi grupami politycznymi. Będzie to pierwsze sprawozdanie dotyczące tego, co z przedłożonym przez KE projektem rozporządzenia chce zrobić PE. I jak wiadomo, każda grupa polityczna wystawi swoich sprawozdawców-cieni. Będziemy pracować nad tym projektem wspólnie, nad tym, co chciałyby z nim zrobić inne grupy polityczne, a zainteresowani europosłowie będą nanosić na projekt swe poprawki, które następnie poddamy pod głosowanie.

Jakie są najważniejsze zapisy projektu?

Podzieliłabym je na dwie grupy. Pierwsza ma na celu, aby pieniądze przepływały szybciej. Od wystawienia rachunku do płatności ma minąć nie więcej niż 30 dni. Tak zaproponowała KE i wydaje się nam, że jest to dobry pomysł. Czy to ostatecznie musi być 30, czy też kilka dni mniej lub więcej, to pewnie jeszcze będziemy o tym dyskutować. Chodzi głównie o wyznaczenie konkretnego terminu, do którego pieniądze mają spływać. Chodzi o zachowanie płynności finansowej, o niedopuszczenie do plajtowania firm. W Polsce mieliśmy, niestety, wiele przypadków, że generalny wykonawca po otrzymaniu zlecenia podzlecał je całemu szeregowi podwykonawców. I kaskada płatności była opóźniana, a ostatni w łańcuszku podwykonawca często plajtował. Naszym celem jest zapewnienie MŚP, że otrzymają należne im płatności, że poniesione wydatki zostaną zwrócone, a usługi opłacone. Przełoży się to też na mniejszą awersję do ryzyka i większe zatrudnienie, gdyż firmy otrzymają większą stabilność działania.

Z kolei druga grupa najważniejszych zapisów ma na celu egzekwowanie tych płatności, tzn. jeżeli firma, która otrzymała rachunek, nie płaci, to w wymaganym czasie nie tylko zapłaci karę, ale też dzienne odsetki za każdy dzień zwłoki. Generalnie chodzi o to, aby zmienić kulturę płatności. Najbardziej skorzystają firmy najbardziej dotychczas wykorzystywane np. przez wielkie podmioty, które obracały pieniędzmi, a małe firmy będące na końcu łańcuszka podwykonawców będą cierpiały. Nasza uwaga w znacznym stopniu skupia się właśnie na nich.

Czyli to MŚP będą głównym beneficjentem proponowanych rozwiązań?

To one najgłośniej zgłaszają problem, że bardzo często nie otrzymują pieniędzy na czas. MŚP są też słabszą stroną, gdy przychodzi do negocjacji dotyczących płatności przy przyjmowaniu zamówienia. Mniejsi przedsiębiorcy muszą się często dostosowywać do terminu wyznaczonego przez większy podmiot. Chcemy zdjąć z nich ten ciężar negocjacji, kiedy to oni są słabszą stroną, i wyznaczyć te 30 dni.

A ile teraz mała firma musi zwykle czekać na płatność?

To zależy od sektora i wielkości przedsiębiorstw zaangażowanych w proces. Kształtuje się to bardzo różnie, ale są to nawet terminy 120 czy 180 dni. A potem następuje jeszcze opóźnienie. Dzieje się też tak przy inwestycjach zlecanych przez rządy i samorządy. Nie dość, że terminy płatności są długie, to potem są i opóźnienia.

Skoro mówi pani o administracji publicznej, to czy termin 30 dni będzie dotyczył tylko rozliczeń B2B, czy także innych?

Chodzi zarówno o B2B, jak i relację administracji publicznej i biznesu, czyli G2B. Mam nadzieję, że termin 30 dni podniesie kulturę płatności i w tym zakresie.

Skoro sami przedsiębiorcy i ich stowarzyszenia zgłaszały problem, to co teraz mówią na projekt KE?

Projekt to obszerny dokument, ale widać, że firmy skupiają się na terminie 30 dni. Widać, że to palący temat. Reakcje są skrajne. Jedni są zachwyceni i chcą natychmiastowego wprowadzenia rozporządzenia w życie. Uważają też, że 30 dni to za długo i termin powinien być krótszy. Inni z kolei sądzą, że nie dadzą sobie z tym rady, że potrzebują o wiele więcej czasu. I tej propozycji nie znoszą. Reakcje są skrajne i bardzo mocne.

Komu się termin nie podoba?

Duże firmy są niezadowolone. Mówią wręcz o odbieraniu im wolności w biznesie. Chcą same negocjować terminy. Z kolei mniejsi przedsiębiorcy, podwykonawcy oraz dostawcy do sklepów są z tej propozycji bardzo zadowoleni. Twierdzą, że właśnie teraz nie mają wolności w negocjacjach, bo są słabsi i terminy, w domyśle długie, są im narzucane. W związku z czym oczekują tej regulacji, bo będą mogli planować, a nie oczekiwać na płatności bez końca. Ma to przeciwdziałać powstawaniu zatorów płatniczych.

A jak reaguje polski biznes?

Obserwuję o wiele za małą aktywność polskich przedsiębiorców. Niektóre izby ich zrzeszające czasami się budzą. Zwykle stowarzyszają one duże firmy, a te – jak powiedziałam – nie są zadowolone. Być może obawiają się, czy rządy i samorządy będą tego terminu dotrzymywać, ale naszym zadaniem jako PE jest egzekucja prawa europejskiego przez administrację publiczną. Pracujemy nad rozwiązaniami, które zmuszą zleceniodawców do płacenia na czas. Chodzi o niezależne instrumenty kontrolne, które będą sprawdzały te terminy, aby przedsiębiorca w przypadku ich nieprzestrzegania nie musiał się procesować. Chodzi o ciało kontrolne, przede wszystkim nad tymi wielkimi zleceniodawcami.

Kiedy rozporządzenie może wejść w życie?

Trochę czasu jeszcze niestety upłynie. Ja powinnam być gotowa z moim raportem do 4 grudnia br. i wtedy zacznie się szeroka dyskusja w PE. Liczę na to, że PE swe przegłosowane na sesji plenarnej stanowisko będzie miał już w marcu. Potem ciąg dalszy, czyli trilog, a więc negocjacje z Radą Europejską w obecności KE. Tyle że w przyszłym roku odbędą się wybory do PE i obawiam się, że finalnie będzie to zadanie dla nowego europarlamentu, ale będzie on miał już przygotowany dokument.

Czyli realnie o jakich datach mówimy?

Myślę, że może to być już nawet pierwsza połowa 2025 r., kiedy to zresztą w pierwszym półroczu będzie polska prezydencja w Radzie Unii Europejskiej. Byłaby to duża szansa dla naszej prezydencji. Przyjęcie tak ważnych i oczekiwanych rozwiązań byłoby naszym konkretnym wkładem. Wcześniej mamy rok wyborczy, następnie wakacje. Potem musi powstać nowa KE, a PE musi zorganizować na nowo swe prace. Realnie więc przyszły rok będzie stał pod znakiem tych zmian i dopiero w 2025 r. wrócimy do normalnego trybu prac. Początek roku 2025 wydaje się być zatem terminem realistyczny

Róża Thun

Posłanka Polska2050/RENEWEUROPE, wiceprzewodnicząca Komisji Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów Parlamentu Europejskiego (PE). Od 2009 r. posłanka do PE (VII, VIII i IX kadencji). W latach 2005–2009 dyrektor Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce. Od 1992 do 2005 r. pełniła funkcję dyrektora generalnego, a następnie prezesa zarządu Polskiej Fundacji im. Roberta Schumana. Ukończyła filologię angielską na Uniwersytecie Jagiellońskim.

Parlament Europejski (PE) pracuje nad rozporządzeniem dotyczącym opóźnionych płatności. Skąd pomysł uregulowania tej poniekąd bardzo ważnej dla MŚP kwestii?

W tej sprawie zwracaliśmy się do Komisji Europejskiej (KE) już pod koniec poprzedniej kadencji. Było to w styczniu 2019 r. Wskazywaliśmy, że słaba kultura płatności jest ogromnym problemem dla MŚP i że gros płatności jest opóźnionych. Podkreślaliśmy, że potrzebny jest akt legislacyjny, który tę kwestię rozwiąże, a przynajmniej poprawi sytuację firm w tym zakresie. Jak widać „trochę” to trwało, bo ponad cztery lata. Liczyliśmy, że nastąpi to szybciej, ale KE wykonała bardzo solidną ocenę wpływu regulacji i przeprowadziła szerokie konsultacje, zarówno z sektorem MŚP, jak i firmami dużymi oraz ze zrzeszeniami przedsiębiorców. Finalnie KE przedstawiła projekt regulacji, nad którym teraz pracujemy. Jestem posłem sprawozdawcą.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Krzysztof Kostowski, założyciel PlayWaya: Kieruję się sentencją „show me the money”
Biznes
Hubert Kamola został prezesem ZA Puławy
Biznes
Rosja kupiła już zachodnie części do samolotów bojowych za pół miliarda dolarów
Biznes
Pasjonaci marketingu internetowego po raz 22 spotkają się w Krakowie
Biznes
Legendarny szwajcarski nóż ma się zmienić. „Słuchamy naszych konsumentów”