Ropa gatunku WTI drożała podczas poniedziałkowej sesji nawet o 2 proc. Zwyżki najsilniejsze były nad ranem, gdy jej cena dochodziła do 74,25 dol. za baryłkę. Później nieco wyhamowały, a po południu płacono za baryłkę surowca około 73 dol. Cena ropy gatunku Brent rosła w podobnym tempie, przekraczając rano poziom 78 dol. za baryłkę, a później schodząc poniżej 77,5 dol. Impulsem do tych zwyżek była decyzja Arabii Saudyjskiej o dobrowolnym cięciu wydobycia ropy naftowej.
W niedzielę Organizacja Państw Eksporterów Ropy Naftowej (OPEC) zdecydowała o utrzymaniu do końca roku skoordynowanych cięć wydobycia wynoszących 1,66 mln baryłek dziennie. Ta decyzja nie była zaskoczeniem dla inwestorów. Rynek nie spodziewał się jednak tego, że Arabia Saudyjska zdecyduje o dodatkowych cięciach własnej produkcji aż o 1 mln baryłek dziennie. Cięcia mają wejść w życie w lipcu i od tego momentu na saudyjskich polach naftowych będzie produkowane około 9 mln baryłek ropy dziennie.
– Po raz kolejny widzimy, że Arabia Saudyjska jest gotowa podejmować jednostronne działania, by ustabilizować ceny ropy. Spodziewamy się więc, że w drugiej połowie 2023 r. zmaterializują się na rynku duże deficyty surowca, a w przyszłym roku cena ropy przekroczy 100 dol. za baryłkę – prognozuje Bob McNally, szef firmy analitycznej Rapidan Energy.
Czytaj więcej
Już w niedzielę mają spotkać się przedstawiciele państw należących do naftowego kartelu OPEC+. W twardej wspólnej polityce tych eksporterów zaczynają pojawiać się pęknięcia, które mogą doprowadzić do odwrócenia trendu spadkowego cen.
Część ekspertów wskazuje jednak, że wolny wzrost gospodarczy w Chinach, a także groźba recesji w Europie i w USA mogą ciążyć popytowi. – Mamy wciąż do czynienia ze słabym rynkiem ropy, co jest głównie skutkiem rozczarowującego popytu w trzech największych regionach konsumenckich: w Chinach, Unii Europejskiej i w USA. Potencjał wzrostu podaży surowca jest większy od tego, gdzie zmierza wzrost popytu. Nie ma gwarancji, że ceny nie spadną poniżej 70 dol. za baryłkę – twierdzi Ed Morse, szef działu analiz surowcowych Citigroup.