Skąd to przesunięcie?
Pamiętajmy, że korytarze są multimodalne i muszą to być co najmniej drogi i kolej. A Via Carpatia to na razie tylko odcinki drogowe.
Jest przecież Rail Baltica.
To oczywiście kolej, ale idąca znad Morza Północnego nad Bałtyk. Zresztą Rail Baltica jest już właśnie częścią korytarza Morze Północne–Bałtyk. Jest więc już multimodalnie zagospodarowana przez inny korytarz. Nie było sensu tworzyć nowego korytarza pokrywającego się z częścią bałtycką. Nie było kolei, a w przypadku nowego korytarza jest sens rozwijać i drogi, i koleje na wschodniej flance UE na osi północ–południe.
To już oficjalne, że taki korytarz powstanie?
Tak. Trwają konsultacje z państwami członkowskimi UE. Wszyscy mamy nadzieję, że ta regulacja zostanie przyjęta na poziomie Rady do końca br. i nieco później w Parlamencie Europejskim. A potem jeszcze czeka nas trilog [rozmowy w trójkącie Parlament Europejski–Komisja–Rada UE – red.]. Mamy więc nowe korytarze i nowe zasady zarządzania nimi. I trzecia sprawa to kwestia integracji przepisów związanych z Europejskim Zielonym Ładem, pakietem Fit for 55 i wszelkimi elementami „zazieleniania” gospodarek. Transport jest nadal jednym z głównych emitentów emisji.
To aż 26 proc. całości emisji.
Dlatego cała nowa polityka transportowa musi zawierać cele klimatyczne. 60 proc. wydatków na transport musi być związane z celami klimatycznymi. I Europejska Agencja Wykonawcza ds. Klimatu, Infrastruktury i Środowiska (ang. CINEA) bardzo tego przestrzega.
Zajmuje się pan korytarzem Ren–Alpy, ale zapewne zerka na sytuację w „polskich” korytarzach Bałtyk–Adriatyk i Bałtyk–Morze Północne?
Dzieje się w nich całkiem dobrze. Głównie dlatego, że Polska jest wciąż największym beneficjentem środków europejskich z instrumentu „Łącząc Europę”. W perspektywie finansowej 2014–2020 otrzymała aż 4 mld euro, co wynika z tego, że tzw. państwa spójnościowe mają swoją specjalną kopertę środków. Największym beneficjentem jest polska kolej, a dokładnie PKP PLK. Oczywiście są też problemy, bo część kontraktów nie jest w pełni finalizowana. Są kłopoty z kosztami. Są kosztorysy, przetargi, ale potem ceny idą w górę i wszystko jest nieaktualne. Poddostawcy często wycofują się z umów. To powoduje opóźnienia i sytuacje, w których beneficjenci są pod presją „use it or loose it („wykorzystaj albo strać”). Wtedy środki przechodzą do innego beneficjenta albo innego kraju. Na szczęście KE od lat prowadzi politykę, w której unijne pieniądze zostają w Polsce i idą na inny projekt, jeśli polski beneficjent je traci. Wynika to z faktu, że nasz kraj ma zaległości w rozwoju nowoczesnej infrastruktury, w szczególności na wschodzie i południu kraju.
Mieszkańcy i firmy ze wschodu Polski wciąż narzekają, że to jej najsłabiej skomunikowana część.
Dlatego te zaległości trzeba nadrabiać. Pojawił się już nawet postulat, że jeśli kraj nie wykona swych zobowiązań w zakresie realizacji planów korytarzowych, będzie to traktowane jako złamanie prawa europejskiego i będzie procedura kar.
Nie dość, że KE zabierze środki, to jeszcze ukarze kraj?
Tego jeszcze do końca nie wiadomo, ale na to się zanosi.
Skąd tak ostre podejście?
To kwestie zapisane w rozporządzeniu. Chodzi o przestrzeganie prawa.
Polska już płaci kary, choć za inne sprawy.
Jesteśmy bogatym krajem, który stać na płacenie wielomilionowych kar. Drukarka u prezesa NBP dobrze działa. Pytanie, jaki będzie kurs. A zupełnie poważnie, to analogia do kar dotyczących decyzji środowiskowych. Teraz będą one dotyczyły także transportu.
Komisja 29 czerwca br. zawarła porozumienia z Ukrainą i Mołdawią o liberalizacji drogowego przepływu towarów z nich do UE. Ponadto Unia i Ukraina będą dostosowywać swe systemy transportowe. Co to oznacza?
Od dawna trwa dyskusja, czy rozszerzać sieć TEN-T na państwa aspirujące do UE. Osobiście popierałem rozwiązanie rozszerzenia na kraje aspirujące i najbliższych sąsiadów. Kilka lat temu w Rotterdamie podpisano list intencyjny w tej sprawie z sąsiadami UE, w tym z państwami z Partnerstwa Wschodniego i Śródziemnomorza. Teraz na skutek wojny w Ukrainie nastąpiło przyspieszenie tych działań. Tym bardziej że Ukraina i Mołdawia zyskały już status państw kandydackich. I teraz ma nastąpić wydłużenie korytarzy w kierunku obu tych państw.
Skąd na to pieniądze?
Ogłoszono już, że na odbudowę Ukrainy, jej infrastrukturę i rozwój utworzony zostanie wielki fundusz 600 mld euro, na który złożą się głównie UE i USA, ale też Kanada i Wielka Brytania. Pieniądze więc się chyba znajdą. A infrastruktura nie będzie już szerokotorowa.
Prof. Paweł Wojciechowski był w przeszłości ministrem finansów, wiceministrem spraw zagranicznych, prezesem PAIiIZ oraz głównym ekonomistą ZUS. Obecnie jest m.in. akademikiem, dyrektorem w firmie doradczej Whiteshield Partners oraz – choć mało kto o tym wie – wyznaczonym przez Komisję Europejską unijnym koordynatorem europejskiego korytarza transportowego Ren-Alpy, największego korytarza przebiegającego przez Unię Europejską. ∑