Poprzedni rok był czasem otrząsania się gospodarek po pandemii. Branża turystyczna, która była jedną z najmocniej dotkniętych obostrzeniami, wracała na właściwe tory. Firmy nauczyły się działać w nowych warunkach, a pierwsze szacunki w odniesieniu do roku 2022 r. były bardzo optymistyczne. I rzeczywiście. W tym roku turystyka działa na jeszcze wyższych obrotach, jednak jednocześnie boryka się ze wzrostem cen, np. paliwa lotniczego. Popyt w sezonie letnim dopisał i był zapewne wyższy niż w dotychczas rekordowym 2019 r. Przychody firm z pewnością wzrosły, jednak wraz z nimi koszty. Giełdowe Enter Air i Rainbow Tours liczą jednak, że ten rok zakończą dodatnim wynikiem netto.

Maciej Szczechura, członek zarządu Rainbow Tours, szacuje, że wzrost cen wyjazdów zagranicznych w tym roku sięgnął około 25 proc. w porównaniu z zeszłym rokiem. Jak dodaje, złożył się na to m.in. wzrost cen paliwa lotniczego, który był wyższy niż na stacjach paliw. – Cena tony paliwa lotniczego urosła z około 800 dolarów do 1300 dolarów. Paliwo lotnicze jest oczywiście bardzo istotnym komponentem naszych kosztów. Do tego doszło osłabienie złotego. Około 90 procent kosztów ponosimy w walutach obcych – w euro (hotele) i dolarze (samoloty, paliwo) – tłumaczy Szczechura. Stąd pojawiła się duża presja na podnoszenie cen wyjazdów. – Co ciekawe, wyższe ceny nie przełożyły się na mniejszy popyt. I to na całym rynku, co może być sporym zaskoczeniem – przyznaje członek zarządu Rainbow Tours. – Klienci stawili się tłumnie i wszystko wskazuje na to, że pod względem ich liczby będzie to dla nas rekordowe lato. Marże są jednak pod presją z uwagi na znacznie wyższe koszty – zaznacza Szczechura. W najbliższym czasie nic nie zapowiada, by koszty miały maleć. – Oczywiście staramy się uwzględniać rosnące koszty w naszych cenach i walczymy o to, by rentowność nie była słabsza niż w 2019 r. Jak na razie w zakresie kosztów nie widać zmian na lepsze – ocenia.

Czytaj więcej

Dotowany urlop w Niemczech - obywatel płaci 10 procent, resztę państwo

Rainbow Tours z ostrożnością podchodzi do planowania oferty na kolejny rok. – Z jednej strony popyt dopisuje, ale z drugiej zdajemy sobie sprawę, że gdzieś jest granica wytrzymałości klientów – podkreśla Szczechura. – Na tę chwilę klienci akceptują wyższe ceny, ale nie znamy odpowiedzi na pytanie, jak długo się to utrzyma. Co za tym idzie, plany na kolejny rok są raczej ostrożne – zapowiada członek zarządu touroperatora.

Podobnie na obecne warunki rynkowe patrzy największy krajowy przewoźnik czarterowy Enter Air. – W tym roku latamy z nieco większą flotą niż w 2019 r. – mówi Grzegorz Polaniecki, dyrektor generalny Enter Air.