Przejście z napędów spalinowych na elektryczne nie będzie jedyną rewolucyjną zmianą, jakiej w najbliższych dekadach należy spodziewać się w motoryzacji. Jak przewiduje BloombergNEF, sprzedaż samochodów osobowych w skali globu osiągnie szczyt już za 14 lat, by potem zacząć powoli spadać.
Tak „elektryfikacja”, jak i kurczenie się liczby aut przyczynią się do zmniejszenia emisyjności transportu. Jak przewidują autorzy raportu, globalna flota pojazdów będzie rosła jeszcze przez co najmniej kolejną dekadę. Liczba jeżdżących po światowych drogach aut wzrośnie z 1,2 mld obecnie do rekordowych nieco ponad 1,5 mld w 2039 r.
Czytaj więcej
Ceny nowych samochodów poszybowały w górę, a wszystko wskazuje na to, że będzie jeszcze drożej.
I tu trend wzrostowy się załamie. Na koniec epoki rosnącego upowszechniania się prywatnych samochodów wskazują zarówno prognozowane zmiany demograficzne, jak i technologiczne. Na świecie ubywało będzie ludności z najchętniej siadających za kółkiem grup wiekowych. Jednocześnie dla mieszkańców zatłoczonych wielkich miast posiadanie auta coraz częściej będzie problemem niż komfortem.
Jak zauważają analitycy BloombergNEF, kluczowe znaczenie ma to, że kierowcami najczęściej są osoby w wieku produkcyjnym, a według ONZ ta grupa będzie się kurczyć. Liczba ludności Europy w tym wieku spadnie do 2040 r. o 11 proc., a w Japonii i Korei Południowej należy się liczyć ze spadkiem nawet o ponad 20 proc. W będących największym na świecie rynkiem motoryzacyjnym Chinach – za sprawą starzenia się społeczeństwa – ludności w wieku produkcyjnym ubędzie w tym czasie o 14 proc.