Jak powiedział na antenie radia LRT Rimantas Proscevičius, dyrektor generalny zakładu, zakład przestawił się na czasową konserwację urządzeń. W marcu firma działała z minimalną wydajnością, wykorzystując resztki surowców.
Produkcja ma ruszyć w maju. Do tego czasu szefostwo fabryki ma znaleźć potrzebny surowiec pod Rosją i Białorusią, z których import uniemożliwiają sankcje.
Teraz, jak powiedział szef zakładu, część pracowników zajęta jest zabezpieczeniem wyposażenia fabryki. W czasie przestoju w zakładzie produkcyjnym planowane są również prace naprawcze.
Zakład Lifosa znajduje się w Kiejdanach. Jest największym pracodawcą w mieście. Zatrudnia około tysiąc osób. Firma eksportuje 98 proc. swoich nawozów do krajów europejskich, m.in. do Belgii, Niemiec, Hiszpanii, Polski, Francji, Wielkiej Brytanii.
Mielniczenko został z początkiem marca wpisany na listę rosyjskich bogaczy objętych sankcjami Unii i USA. Po tym przestał być beneficjentem grupy EuroChem, w której kontrolował 90 proc. spółki-matki EuroChem Group AG. Jak inni oligarchowie dostał zakaz wjazdu do Unii, ma zablokowane konta i zajęte aktywa, w tym dwa wielkie jachty.
Czytaj więcej
Lider rosyjskich nacjonalistów Władimir Żirinowski odjechał na cmentarz w Moskwie karawanem Aurus Lafet. Rosjanie zbudowali dwa takie egzemplarze.
Włoska straż finansowa skonfiskowała Sailing Yacht „A”. Drugi, zbudowany w 2008 r. Motro Yacht „A” władze Wyspy Man wyrejestrowały, a to uniemożliwia wypłynięcie z portu.
Oligarcha odgrażał się, że zaskarży Unię do trybunału sprawiedliwości, bo w politykę się nie miesza i nie wie, dlaczego taka krzywda go spotyka.
Urodzony w Homlu na Białorusi, Mielniczenko drogę do miliardów zaczynał handlując walutami w moskiewskim akademiku. Dzięki sieci kantorów, zarobił pierwsze 50 tysięcy dolarów. Od tego czasu dawno stracił kontakt z rzeczywistością. Tylko za starszy ze swoich jachtów zapłacił ponad 200 mln dolarów.