Lider handlu detalicznego w Polsce, spółka JMP, właściciel sieci Biedronka, nie zadowala się już samą sprzedażą. Ma apetyt na więcej. Na początek na gotowe do spożycia zupy, których fabryka właśnie ruszyła. JMP wybudowała ją za 30 mln zł w Parzniewie koło Warszawy, obok działającego od dwóch lat centrum dystrybucyjnego firmy.
Czy zupy będą początkiem większej produkcji – tego na razie spółka nie chce komentować. – Na tym etapie za wcześnie jest na nowe przedsięwzięcia o podobnej skali – wyjaśnia biuro prasowe JMP, dodając, że firma czeka też na reakcje klientów. Wiadomo jednak, że w zanadrzu ma jeszcze inny produkcyjny projekt – joint venture z firmą Vwershold, która ma się zająć zarówno importem, jak i produkcją dań azjatyckich.
Walka o marże
Dlaczego sieć, która dotychczas zlecała produkcję kontrahentom, chce ją przejąć sama? – Uruchomienie fabryki pozwoliło nam na wykorzystanie posiadanego know-how i innowacyjnych rozwiązań w celu jak najlepszego dopasowania oferty do potrzeb konsumentów – oficjalnie tłumaczy JMP.
Dodaje, że decydując się na uruchomienie polskiej fabryki, spółka czerpała z doświadczenia Grupy Jeronimo Martins, która od wielu lat, samodzielnie lub w ramach spółek, angażuje się nie tylko w dystrybucję, ale i produkcję żywności na macierzystym portugalskim rynku.
Jak zwraca uwagę ekspert ds. handlu Barbara Mikusińska, redaktor naczelna magazynu „Handel", wprawdzie zlecanie produkcji na zewnątrz zapewnia sieciom handlowym elastyczność, ale własna produkcja daje większą kontrolę nad marżami. W rezultacie na zachodzie Europy, zwłaszcza w Niemczech, widać rosnące zainteresowanie sieci handlowych uruchomieniem własnej produkcji. – W niej sieci szukają możliwości rozwoju i zwiększania marży, co jest coraz ważniejsze w warunkach silnej wojny cenowej – dodaje Mikusińska.