Do często stosowanych nieuczciwych praktyk, jakie obserwuje URE należy też nieinformowanie o prawie do odstąpienia od umowy, a także o 14-dniowym prawie do odstąpienia od umowy zawartej poza lokalem dostawcy, wreszcie procederu ponaglania do podpisania dokumentów bez możliwości wcześniejszego zapoznania się z ich treścią.
W ub. tygodniu Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) ukarał spółkę Polski Prąd i Gaz, dawniej Polska Energetyka PRO, ponad 10 mln zł za naruszenie interesów konsumentów; jej przedstawiciele m.in. podszywali się pod dotychczasowego sprzedawcę prądu. Spółka odwołała od tej decyzji UOKiK.
Jak mówił prezes UOKiK Marek Niechciał, akwizytorzy Polskiego Prądu i Gazu zawierali umowy sprzedaży energii elektrycznej w domach konsumentów. Większość klientów tej spółki, to seniorzy. "Jak wykazało nasze postępowanie, spółka nie zawsze pozyskiwała nowych klientów uczciwie. Do Urzędu wpłynęło ponad pół tysiąca skarg na jej działania. Kilkaset zgłoszeń trafiło także do Urzędu Regulacji Energetyki" - mówił.
Na przykład akwizytorka spółki Polski Prąd i Gaz trafiła w lutym m.in. do 86 - letniej pani Teresy z warszawskiego Żoliborza. "Byłam przekonana, że rozmawiam z przedstawicielką firmy, która +od zawsze+ dostarcza mi energię. Pani była bardzo miła, przedstawiała wyliczenia, że nowa oferta jest bardzo korzystna, że mogę na rachunkach zaoszczędzić kilkanaście złotych miesięcznie. Na pewno nie mówiła mi, że mogę umowę zerwać w ciągu dwóch tygodni. Po tym, jak podpisałam umowę, nagle zaczęła się bardzo śpieszyć. Zorientowałam się wtedy, że logo firmy jest zupełnie inne niż mojego dostawcy. Moja córka po przeczytaniu papierów wyjaśniła mi, że właśnie zawarłam pięcioletnią umowę z zupełnie inną firmą, a warunki, jakie mi przedstawiono wcale nie są takie korzystne. Na szczęście umowę udało się zerwać. Podobnie było w przypadku mojej 90 - letniej sąsiadki, do której pani akwizytorka trafiła zaraz po wyjściu z mojego mieszkania - relacjonuje pani Teresa.
Przez żerowanie na ludzkiej nieświadomości, w kłopoty wpadła handlująca gazem firma Energetyczne Centrum z siedzibą w Warszawie. W jej przypadku prezes URE, który udziela koncesji na handel paliwami i energią wszczął pod koniec stycznia postępowanie administracyjne o cofnięcie tej koncesji. Jak wyjaśnił URE, z dokumentów, jakie do niego dotarły, zachodzi podejrzenie, że firma wprowadzała ludzi w błąd co do warunków dostarczania gazu, nie udzielała pełnych, rzetelnych i wyczerpujących informacji dotyczących ich uprawnień i obowiązków. Gdyby te podejrzenia się potwierdziły, Energetyczne Centrum straci prawo do handlowania gazem.
Jak wyjaśniła Pawlińska, w przypadku otrzymania oferty zmiany sprzedawcy energii czy gazu, odbiorca powinien przede wszystkim upewnić się, czy osoba składająca ofertę jest rzeczywiście przedstawicielem przedsiębiorstwa, za którego się podaje. Trzeba więc poprosić o okazanie legitymacji służbowej, identyfikatora lub upoważnienia. Nim podpiszemy umowę, musimy dokładnie zapoznać się z jej treścią, sprawdzając m.in. nazwę dostawcy, określone w umowie opłaty, okres jej obowiązywania i warunki na jakich może być rozwiązana.