Jeśli ktoś chce spędzić wakacje w Polsce i wynająć noclegi w którymś z popularnych kurortów, to jest na to ostatni moment. Ceny rosną dosłownie z dnia na dzień.
Wyniki badania przeprowadzonego przez IPSOS wskazują, że 45 proc. Polaków zdecydowało się spędzić urlop w kraju, głównie nad morzem (58 proc.) lub w górach (34 proc.).
Widać już dokładnie, że hotele i pensjonaty skopiowały metody rezerwacyjne od doświadczonych biur podróży. Najtańsze rezerwacje oferują na ponad pół roku przed wakacjami, a potem ceny zaczynają iść w górę. W niektórych przypadkach oferty z dzisiaj są droższe o połowę, niż np. w styczniu 2018 r. I w większości przypadków, mimo że inflacja nie jest wysoka, za tegoroczne wakacje zapłacimy więcej niż w 2017 r. Jak wynika z danych zebranych przez portal rezerwacyjny Nocleg.pl, w tym roku latem wyjedziemy na jeden dzień dłużej i za cały pobyt zapłacimy średnio o 400 złotych więcej niż w zeszłym roku. Drożej jest w Zakopanem, gdzie średnia rezerwacja podrożała o 28 proc. z 897 do 1149 złotych, czy w Kościelisku (wzrost z 1188 złotych do 1591, czyli o 34 proc.). Grzegorz Kołodziej, odpowiedzialny za e-commerce w Nocleg.pl, radzi tym, którzy jeszcze nie zrobili rezerwacji, a chcą spędzić urlop w Polsce : jedźcie do Szczyrku albo Władysławowa, bo tam jest taniej niż przed rokiem. – To ostatni dzwonek na dobre ceny – dodaje.
Z wyliczeń Nocleg.pl wynika, że jeśli na rezerwację letnich wakacji zdecydujemy się teraz, to ceny są wciąż 10–15 proc. niższe niż w szczycie sezonu. – Ale nie warto czekać do ostatniej chwili, bo z każdym dniem wolnych pokoi jest coraz mniej – ostrzega Grzegorz Kołodziej.