Elastycznością i umiejętnością adaptacji polski biznes wyróżnia się nawet na tle świata – jak dowodzi opisane w piątkowej „Rzeczpospolitej" lutowe badanie Banku Światowego, OCED i Facebooka, które zrealizowano w 27 krajach. Według niego, w czasie pandemii polscy przedsiębiorcy rzadziej niż ogół badanych likwidowali swoje biznesy i rzadziej zwalniali pracowników. Teraz też – jak wynika z badania PIE i BGK – rzadko deklarują takie plany. W wiosennych ocenach płynności finansowej, liczby nowych zamówień czy w planach dotyczących zmian zatrudnienia i wynagrodzeń widać wyraźną przewagę optymistów nad pesymistami.
Ekspert PIE zwraca uwagę, że już od kilku miesięcy w polskich firmach przeważają plany tworzenia nowych miejsc pracy nad ich redukowaniem. W najnowszych badaniach 14 proc. firm deklarowało w planach na najbliższy kwartał wzrost zatrudnienia, podczas gdy o zmniejszeniu liczby pracowników mówiło 6 proc. przedsiębiorstw.
Przed rokiem, podczas pierwszego lockdownu, odsetek firm zapowiadających cięcia zatrudnienia był pięciokrotnie większy; sięgał 30 proc. Podobnie jest z planami dotyczącymi wynagrodzeń, które wiosną 2020 r. zamierzało obniżać aż 56 proc. firm. Teraz obniżki planuje tylko 4 proc. badanych, a dwa razy więcej szykuje w kolejnym kwartale podwyżki. Największą poprawę koniunktury widać w średnich firmach; prawie co trzecia deklaruje wzrost sprzedaży, a co piąta zamierza zwiększać zatrudnienie.
Nadzieje na ożywienie
Co prawda Miesięczny Indeks Koniunktury (MIK), który w kwietniu wyniósł 97,1 pkt, nadal jest negatywny, ale – jak zaznacza Piotr Dmitrowski z BGK – wprowadzone w marcu restrykcje epidemiczne nie przeszkodziły we wzroście MIK do najwyższego poziomu w tym roku. Poprawa jest sektorowo powszechna, z wyjątkiem grupy najsilniej dotkniętych pandemią firm usługowych. Według eksperta BGK solidne poziomy wskaźników opisujących zmiany zatrudnienia i płac wskazują, że poprawa koniunktury ma trwały charakter. Tym samym wyniki kwietniowego badania wpisują się w prawdopodobny scenariusz postępującego ożywienia gospodarczego.
Liczy też na to PIE. – W naszych prognozach makroekonomicznych zakładamy, że polska gospodarka przyspieszy w drugiej połowie roku. Zmniejszenie konsekwencji pandemii przełoży się na pełniejsze otwarcie gospodarki. Wówczas głównymi beneficjentami odłożonego popytu może stać się sektor usługowy i handlowy – twierdzi Andrzej Kubisiak.