Po co NBP więcej złota?

Latem polski bank centralny pierwszy raz od dekad dokupił złota. Czy jest to wyraz jego obaw o stabilność waluty?

Aktualizacja: 03.10.2018 11:41 Publikacja: 02.10.2018 21:00

Po co NBP więcej złota?

Foto: Bloomberg

Według firmy analitycznej Macquarie Group Narodowy Bank Polski w lipcu i sierpniu kupił około 9 ton złota, zwiększając zasób tego kruszcu w aktywach rezerwowych do 112,3 tony. Bank centralny nie odniósł się do tych ustaleń, opisanych w piątek przez „Financial Timesa", ale jego własne statystyki to potwierdzają. Latem wartość złota w oficjalnych aktywach rezerwowych wzrosła bowiem – licząc w złotych – o około 7 proc., podczas gdy w tym czasie cena kruszcu w polskiej walucie zmalała o ponad 5 proc.

Polska w towarzystwie Rosji i Turcji

Zakupy złota przez NBP, choć w ujęciu nominalnym nie były dużymi transakcjami, trudno uznać za wydarzenie bez znaczenia. Według analityków Macquire w tym stuleciu kruszcu nie dokupił bowiem żaden inny bank centralny w Unii Europejskiej. Takie transakcje były domeną banków centralnych z państw rozwijających się, w szczególności tych, które miały kłopoty ze stabilnością waluty lub napięte stosunki z USA (większość aktywów rezerwowych banków centralnych stanowią bowiem aktywa dolarowe). W ostatnich kilkunastu latach najbardziej aktywny był Bank Rosji, który od końca 2006 r. zwiększył swoje zasoby kruszcu z 400 ton do niemal 1950 ton. W tym czasie złoto kupował też Ludowy Bank Chin, a w minionych dwóch latach niemal 100 ton tego metalu kupił Bank Centralny Turcji.

Co w tym towarzystwie robi NBP? Czy dostrzega zagrożenia dla stabilności złotego? Takie pytania prowokować może polityka pieniężna NBP, który deklaruje zamiar utrzymywania stóp procentowych na rekordowo niskim poziomie co najmniej do końca 2019 r. Na kończącym się w środę posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej w zgodnej ocenie ekonomistów utrzyma ten kurs. Przemawiają za tym choćby ostatnie dane z polskiej gospodarki. – Obniżeniu inflacji (we wrześniu zwolniła do 1,8 proc. rocznie z 2 proc. w sierpniu – red.) towarzyszą sygnały hamowania wzrostu PKB, takie jak ostatni odczyt PMI – zauważyli ekonomiści Raiffeisen Polbanku.

Ekonomiści są jednak zgodni także co do tego, że w związku z podwyżkami stóp procentowych w USA, ale też np. w Czechach, postawa RPP osłabia polską walutę. Może też czynić ją bardziej podatną na ewentualne zmiany nastrojów na rynkach finansowych.

Bez związku z polityką

– To nie ma nic wspólnego z bieżącą polityką pieniężną – komentuje jednak zakup złota przez NBP prof. Dariusz Filar, były członek Rady Polityki Pieniężnej. Jak podkreśla, skala tych zakupów jest zbyt mała, aby można je było uważać za polisę ubezpieczeniową na wypadek utraty stabilności. – Większość aktywów rezerwowych Polski stanowią obligacje państw uchodzących za wiarygodne. W warunkach dużej niepewności na świecie decyzja, aby przesunąć część tych rezerw w stronę kruszcu, może być uzasadniona – dodaje ekonomista z Uniwersytetu Gdańskiego.

Tego samego zdania jest Marcin Mrowiec, główny ekonomista Banku Pekao. – Złoto od wieków ma tę właściwość, że nie jest niczyim zobowiązaniem, nie można go dodrukować. Jego wartość nie jest więc uzależniona od polityki pieniężnej ani fiskalnej żadnego kraju – przypomina. – Patrząc na całą historię monetarną świata, złoto zawsze było kotwicą na niepewne czasy. I nie chodzi o to, aby zapewnić sobie stabilność, gdy oczekuje się mniejszych czy większych zawirowań w ciągu roku czy dwóch, ale o strategiczne podejście, na dekady do przodu – przekonuje.

Dlaczego więc inne banki w UE złota nie kupują? – Zasoby tego kruszcu uzupełniają kraje, które zrozumiały, że mają go mało na tle banków centralny rozwiniętych państw – tłumaczy Mrowiec. Na przykład w Niemczech złoto (blisko 3,4 tys. ton) odpowiada za 70 proc. oficjalnych aktywów rezerwowych, we Francji zaś (2,4 tys. ton) za 60 proc. W Polsce ten udział to zaledwie 4 proc.

Dywersyfikacja nie zaszkodzi

Zakupy złota przez NBP zbiegły się w czasie ze zmianą w zarządzie tej instytucji. Katarzyna Zajdel-Kurowska, która nadzorowała m.in. departament zarządzania ryzykiem finansowym, odpowiadający za zarządzanie rezerwami, od początku czerwca reprezentuje Polskę w Banku Światowym. Pieczę nad tym departamentem NBP objął Paweł Szałamacha. Zwiększenie udziału złota w rezerwach może więc być próbą poprawy ich rentowności przez nowe kierownictwo.

Stopa zwrotu z tych rezerw (w walucie tworzących je instrumentów) w ostatnich latach malała i w ub.r. wyniosła tylko 0,6 proc. w porównaniu z 2,6 proc. średnio w minionych dziesięciu latach. – NBP z pewnością nie kupuje złota w celach spekulacyjnych. Ale faktem jest, że złoto jest aktualnie tanie, a jednocześnie trudno oczekiwać, aby obligacje wchodzące w skład rezerw drożały. Zamiana – na razie bardzo niewielkiej – części obligacji na złoto wydaje się jak najbardziej właściwym posunięciem – zauważa Mrowiec.

Według firmy analitycznej Macquarie Group Narodowy Bank Polski w lipcu i sierpniu kupił około 9 ton złota, zwiększając zasób tego kruszcu w aktywach rezerwowych do 112,3 tony. Bank centralny nie odniósł się do tych ustaleń, opisanych w piątek przez „Financial Timesa", ale jego własne statystyki to potwierdzają. Latem wartość złota w oficjalnych aktywach rezerwowych wzrosła bowiem – licząc w złotych – o około 7 proc., podczas gdy w tym czasie cena kruszcu w polskiej walucie zmalała o ponad 5 proc.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Kłopotliwy ślad węglowy dla spółek giełdowych
Biznes
Dubaj światowym centrum wiz. Start-up staje się potentatem
Biznes
Przy granicy z Polską powstanie park wodny Aquapolis. Są i złe wiadomości
Biznes
Krzysztof Gawkowski: Nikt nie powinien mieć TikToka na urządzeniu służbowym
Biznes
Alphabet wypłaci pierwszą w historii firmy dywidendę